Było gorąco w Lubinie. Derby Dolnego Śląska mogły zakończyć się inaczej

PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Erik Exposito (w białej koszulce) oraz Bartosz Kopacz
PAP / Sebastian Borowski / Na zdjęciu: Erik Exposito (w białej koszulce) oraz Bartosz Kopacz

Nieczęsto zdarzają się derby w pierwszym dniu nowego sezonu PKO Ekstraklasy. Ostatecznie w spotkaniu Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław o panowanie w województwie padł bezbramkowy remis. Choć oba zespoły miały swoje szanse na strzelenie gola.

Terminarz PKO Ekstraklasy ułożył się w taki sposób, że już w drugim spotkaniu sezonu 2022/2023 doszło do derbów Dolnego Śląska. Oba zespoły w ubiegłych miesiącach wyglądały fatalnie, a wrocławianie otarli się nawet o spadek. Pomogła im... Wisła Kraków, która przegrała z Radomiakiem Radom.

Zespół Piotra Stokowca zakończył rozgrywki na trzynastym miejscu, ale przez moment był realny ten najgorszy scenariusz. Obie ekipy grają w najwyższej klasie rozgrywkowej. Mają jednak sobie coś do udowodnienia. Spotkanie o panowie w regionie jest przecież najlepszą do tego okazją.

Kibice byli ciekawi piątkowych derbów, bowiem obie drużyny w porównaniu do poprzedniego sezonu wyglądały zupełnie inaczej. Lepiej rozpoczął Śląsk Wrocław, który po niespełna pierwszych dziesięciu minutach miał na koncie już cztery rzuty rożne.

"Miedziowi" mogli liczyć na golkipera Kacpra Bieszczada, który interweniował przy strzałach Petra Schwarza i Piotra Samca-Talara. Swoją próbę miał też Javier Hyjek, ale dobrze zachował się jeden z defensorów gospodarzy i przyblokował uderzenie 21-letniego zawodnika.

Aktywny Śląsk Wrocław nieco zgasł w drugiej części pierwszej połowy. Natomiast łatwość w dochodzeniu do sytuacji bramkowych mogła zadowolić kibiców tego klubu po fatalnym bilansie meczów wyjazdowych w ubiegłym sezonie. Dopiero przed przerwą odpowiedzieli miejscowi.

Na głowę Martina Dolezala centrował Kacper Chodyna. Mimo precyzyjnego dośrodkowania napastnik gospodarzy nie trafił jednak czysto w piłkę. To było nic w porównaniu do pudła Tomasza Pieńko, który z bliskiej odległości posłał futbolówkę w trybuny.

Druga połowa wyglądała już inaczej. Na samym początku interweniować po bombie Łukasza Łakomego musiał Michał Szromnik. Kilka minut później podanie rezerwowego Filipa Starzyńskiego mógł wykorzystać Marko Poletanović. Sam utrudnił sobie zadanie, źle przyjmując futbolówkę.

Wiele wskazywało na to, że Zagłębie Lubin będzie się napędzać, a tu nagle potężne działo posłał Piotr Samiec-Talar. Piłka po jego uderzeniu wylądowała na poprzeczce. Sytuacji bramkowych w drugiej części brakowało. Najbliżej był Dolezal, który po dośrodkowaniu Starzyńskiego oddał minimalnie niecelny strzał głową.

W końcówce spotkania mieliśmy emocje, ale te pozasportowe. Sędzia Paweł Raczkowski wręczył Erikowi Exposito i Filipowi Starzyńskiemu po żółtej kartce za przepychanki. Ostatecznie oba zespoły podzieliły się punktami, ponieważ w Lubinie padł bezbramkowy remis.

Zagłębie Lubin - Śląsk Wrocław 0:0 (0:0)

Składy:

Zagłębie Lubin: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Jarosław Jach, Mateusz Bartolewski - Marko Poletanović, Łukasz Łakomy (90' Tomasz Makowski) - Kacper Chodyna (46' Filip Starzyński), Tomasz Pieńko (70' Arkadiusz Woźniak), Damjan Bohar (80' Adam Ratajczyk) - Martin Dolezal (70' Rafał Adamski)

Śląsk Wrocław: Michał Szromnik - Patryk Janasik, Konrad Poprawa, Daniel Leo Gretarsson, Victor Garcia - Petr Schwarz, Patrick Olsen, Javier Hyjek (61' Adrian Łysczarz) - Piotr Samiec-Talar (77' Sebastian Bergier), Caye Quintana (61' Erik Exposito), Dennis Jastrzembski (61' John Yeboah)

Żółte kartki: Piotr Samiec-Talar, Dennis Jastrzembski, Erik Exposito (Śląsk Wrocław), Filip Starzyński (Zagłębie Lubin)

Sędzia: Paweł Raczkowski

Zobacz też:
Potężna kara dla Lechii od UEFA
Wróciła PKO Ekstraklasa! Wicemistrz Polski cios zadał w końcówce

Źródło artykułu: