Co za pożegnanie! Przygotowano specjalny film o Lewandowskim

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Stało się. Robert Lewandowski odszedł z Bayernu Monachium do Barcelony. Kapitana reprezentacji Polski w specjalny sposób pożegnała Bundesliga, w której to zapisał piękne karty historii. Pojawiła się grafika oraz wzruszający film animowany.

Nie tylko Bayern Monachium pożegnał w specjalny sposób Roberta Lewandowskiego (szczegóły -->> TUTAJ). Polak bez dwóch zdań był największą gwiazdą mistrzów Niemiec.

Jego odejście nie umknęło też przedstawicielom Bundesligi, w której "Lewy" spędził ostatnie 12 lat. Przypomnijmy, że w lipcu 2010 roku zamienił Lech Poznań na Borussię Dortmund, a cztery lata później był już graczem Bayernu.

Przedstawiciele Bundesligi Polaka nazywają królem i przyznają, że brakuje im słów, żeby opisać jego czas spędzony w Niemczech.

ZOBACZ WIDEO: Mocne słowa o agencie Lewandowskiego. "Znam go osobiście, to szczwany lis"

"Trudno znaleźć właściwe słowa, by opisać karierę tak ikoniczną, jak twoja. Dlatego niech liczby mówią same za siebie" - napisano w grafice, na której przedstawiono szalone liczby Polaka.

Przypomniano m.in., że Lewandowski zdobył najwięcej goli w jednym sezonie (41), został drugim najlepszym strzelcem w historii Bundesligi (312 goli), zdobywał bramkę co 99 minut i zdobył 10 tytułów mistrza Niemiec!

Na tym jednak nie poprzestano. Chwilę po tej grafice opublikowano niezwykły film animowany z Lewandowskim w roli głównej, w którym zobrazowano karierę Polaka.

Nie zabrakło wspomnień o zmarłym ojcu, trudnych początkach, ciężkiej pracy i drodze na sam szczyt. Wszystko zakończono ujęciem z samolotu odlatującego z Monachium i ostatnim spojrzeniem Lewandowskiego na Allianz Arenę, gdzie w ostatnich latach wprawiał fanów Bayernu w euforię. Film robi wrażenie.

Zobacz także:
Kibice Barcelony czekają na ten dzień. Lewandowski zadebiutuje w szlagierze
Kosmiczna klauzula odejścia Lewandowskiego

Źródło artykułu: