26-latek spędził przy Drodze Dębińskiej cały poprzedni sezon, ale choć miał dość pewne miejsce w składzie, brakowało mu konkretów. W 26 ligowych występach nie zdobył żadnego gola, miał na koncie tylko dwie asysty.
Dlatego gdy latem pojawiła się konkretna oferta z Rumunii, Warta zdecydowała się sprzedać swojego skrzydłowego. Jayson Papeau trafił do nowego klubu na zasadzie transferu definitywnego i podpisał z nim dwuletni kontrakt.
- Jayson wyjechał już do Bukaresztu, a tuż przed meczem z Wisłą Płock wysłał do drużyny wiadomość z pożegnaniem - przekazał trener Dawid Szulczek.
Wcześniej poznańską ekipę opuścili m. in. Frank Castaneda, Miguel Luis oraz Łukasz Trałka, który zakończył karierę.
ZOBACZ WIDEO: Ten filmik obejrzało już milion ludzi. A Ty?
Dotąd zieloni dokonali trzech wzmocnień, pozyskując Kamila Kościelnego (ostatnio Puszcza Niepołomice), Dimitriosa Stavropoulosa (Reggina) oraz Macieja Żurawskiego (Pogoń Szczecin). To grono się powiększy, bo przed zamknięciem letniego okienka w zespole ze stolicy Wielkopolski można się spodziewać jeszcze kilku nowych twarzy.
Trener Szulczek nie chce jednak, by dyskusja o zmianach kadrowych stała się tematem wiodącym, zwłaszcza że Warta źle wystartowała do nowego sezonu i doznała dwóch porażek.
- Odejście Jaysona Papeau, kontuzje Mateusza Kupczaka i Adama Zrelaka - to okoliczności, o których sporo się ostatnio mówiło, co wpłynęło na mentalność drużyny. Ja niestety też dołożyłem od siebie, bo moje słowa, że potrzebujemy transferów, spowodowały u zawodników odczucie, że ci, których mamy, nie są wystarczająco dobrzy. Dlatego w przyszłym tygodniu skoncentrujemy się wyłącznie na pracy - oznajmił.
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol