Kosmiczny mecz Rakowa Częstochowa. Papszun zachwycony gwiazdą

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marek Papszun
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marek Papszun

To był wielki dzień dla Rakowa Częstochowa, który fenomenalnie zagrał w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. Wicemistrz Polski wygrał z FK Astana 5:0, a Marek Papszun był pod wrażeniem swojego najlepszego gracza.

Kazachowie docierali do Polski z problemami. Odwołany został ich samolot czarterowy, przez co dotarli do Częstochowy po wielogodzinnej podróży dopiero w dniu meczu. Ten fakt wykorzystał Raków, który mimo iż w pewnym momencie grał w osłabieniu, cały czas rządził na boisku w Częstochowie.

Jak zwykle pierwszoplanową rolę w Rakowie odegrał Ivi Lopez, który otworzył wynik czwartkowego spotkania. Hiszpański pomocnik był zupełnie niepilnowany i bez zastanowienia uderzył z około 25 metrów. W tej sytuacji nie popisał się bramkarz gości, Marko Milosević wpuścił piłkę między nogami (więcej TUTAJ-->).

- Dla Iviego to nie była łatwa sytuacja, bo był w zawieszeniu w kwestii nowego kontraktu. Pokazał jak jest ważnym graczem naszego zespołu. To był jego wielki mecz - przyznał trener Marek Papszun.

Szkoleniowiec Rakowa odniósł się także do Deiana Sorescu, który już w pierwszej połowie wyleciał z boiska za dwie żółte kartki.

- Strzeliliśmy dość szybko gola, a potem nieodpowiedzialność ze strony Deiana sprawiła, że musieliśmy grać w dziesięciu. Wtedy zawodnicy pokazali ogromną dyscyplinę i świetna organizację gry. Nastawienie zespołu od początku było bardzo dobre. Weszliśmy w mecz bez respektu. Intensywnością i pressingiem zdominowaliśmy rywala, a po czerwonej kartce pokazali też mądrość - dodaje.

Jeśli Raków wygra w dwumeczu, to w III rundzie zagra ze zwycięzcą pary Spartak Trnava - Newtown AFC. W pierwszym starciu Spartak wygrał 4:1.

Zobacz także:
Przebudzenie Lecha! Kanonada w Poznaniu

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 93. minuta. Wynik? 0:0. I nagle coś takiego!

Źródło artykułu: