Odejście Roberta Lewandowskiego to ogromna strata dla całej Bundesligi. Z ligi odchodzi zawodnik, który był jej ambasadorem na całym świecie i dodawał jej prestiżu - od ponad ćwierć wieku po niemieckich boiskach nie biegał bowiem zawodnik o statusie Piłkarza Roku.
Ale latem Bundesliga straciła też rewelacyjnego Erlinga Haalanda. Norweg w dwóch ostatnich sezonach był największym rywalem "Lewego" w walce o koronę króla strzelców. 22-latek uznawany jest za jednego z najbardziej utalentowanych napastników na świecie. Co dla rozgrywek oznacza wyjazd Lewandowskiego i Haalanda?
- Na pewno to strata. To gwiazda światowego formatu, podobnie jak Haaland. Utrata takich dwóch graczy w jednym okienku jest bolesna dla ligi. Tym bardziej że Bundesliga nie jest najbogatsza na świecie i tych gwiazd nie ma aż tak wiele - mówi WP SportoweFakty Tomasz Urban, ekspert ligi niemieckiej i dziennikarz Viaplay.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci
- To na pewno jakiś problem, ale rozgrywki sobie poradzą, Sadio Mane też jest gwiazdą światowego formatu. Jest wiele klubów, które promują nowych piłkarzy, a życie nie znosi próżni. Pojawi się ktoś nowy, o kim będzie dyskutował cały świat - dodaje.
Nadzieja dla Bundesligi?
Nie ma drugich tak przewidywalnych rozgrywek w gronie tych najlepszych, jak Bundesliga. Przez ostatnie 10 lat Bayern Monachium nie miał sobie równych, a nawet mający gigantyczną przewagę finansową Paris Saint-Germain musiał uznawać w ostatniej dekadzie wyższość Lille OSC czy AS Monaco.
Na to, że odejście Lewandowskiego zatrzyma serię Bawarczyków, liczą pozostałe niemieckie kluby. Na czele pochodu pretendentów jest Borussia Dortmund - ostatni klub poza Bayernem, który wzniósł paterę za mistrzostwo kraju.
- Jest spora nadzieja na to, że Bayern uda się przeskoczyć. Transfery klubu są jednak potężne - Bayern wydaje na ten moment jedną z największych kwot w całej Europie. Christian Heidel, dyrektor sportowy Mainz powiedział, że kiedy Lewandowski odejdzie, to walka o mistrzostwo Niemiec rozgorzeje od nowa - mówi dziennikarz.
- Brak takiego napastnika jak Lewandowski oznacza sporą utratę jakości. Wszyscy spodziewają się, że walka o tytuł nabierze rumieńców, tym bardziej że Borussia też nie próżnuje na rynku transferowym i próbuje łatać swoje dziury - dodaje Urban.
Spadek popularności?
Wielu obawia się, że odejście tak dwóch dużych gwiazd jak Lewandowski i Haaland będzie skutkowało spadkiem popularności oglądalności Bundesligi. I o ile taki spadek w naszym kraju może nastąpić, to nasz rozmówca o pozycję Bundesligi na świecie jest spokojny.
- W Polsce na pewno może spaść, bo wiele osób oglądało te rozgrywki właśnie dla Lewandowskiego. Nie spodziewam się totalnego exodusu widzów, bo Bayern i Borussia Dortmund mają sporą bazę kibicowską w Polsce i niezależnie od tego czy gra tam jakiś Polak, to mecze są oglądane. Być może Jakub Kamiński wystrzeli w Wolfsburgu - twierdzi komentator.
- To też jest liga, w której gra wciąż kilku innych Polaków, co generuje zainteresowanie widzów. Oglądalność w naszym kraju trochę spadnie, ale nie aż tak drastycznie, jak wielu się spodziewa. Nie sądzę, by globalnie spadek oglądalności był, bo widzowie z innych krajów nie oglądali ligi tylko dla Lewego i Haalanda. Bardziej byli związani z klubami niż pojedynczymi zawodnikami. Przywiązanie do klubów jest duże - kończy Urban.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
"To praktycznie wyklucza go z udziału w mistrzostwach świata"
Kiedy powrót Kuby Błaszczykowskiego? Nowe informacje