Tylko jeden trener z niedosytem po meczu Stali z Radomiakiem

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Mariusz Lewandowski
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Mariusz Lewandowski

- Nie zaryzykowaliśmy, doprowadzenie do remisu kosztowało nas zbyt dużo sił - przyznał trener Stali Mielec Adam Majewski. On niedosytu nie czuł - w przeciwieństwie do opiekuna Radomiaka Radom Mariusza Lewandowskiego.

- Biorąc pod uwagę upał, w jakim toczył się mecz, tempo było bardzo dobre. Przez 90 minut to jedna, to druga drużyna walczyła, żeby zwyciężyć. Były sytuacje i różne fazy. Raz dominowała Stal, innym razem my. Oba zespoły mogły strzelić więcej bramek, ale wynik 1:1 wydaje mi się sprawiedliwy, choć końcówka przyniosła kilka szans, po których mogliśmy zamknąć spotkanie - ocenił Mariusz Lewandowski.

Radomianie prowadzili 1:0 po golu Dawida Abramowicza, lecz kwadrans później wyrównał Said Hamulić.

- Nie udało się wygrać i jesteśmy trochę rozczarowani wynikiem. Jednak nie możemy być rozczarowani, patrząc na to, jak przebiegał mecz. Przy odrobinie nieszczęścia i lepszej skuteczności Radomiaka w końcówce, mogliśmy przegrać - przyznał Adam Majewski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pozamiatał! Wolej Brazylijczyka robi furorę w sieci

Stal nie wyglądała tak dobrze jak w inauguracyjnym wyjazdowym starciu z Lechem Poznań, w którym sensacyjnie zwyciężyła 2:0.

- Było widać, szczególnie przed przerwą, że to nasz pierwszy mecz u siebie. Kilku zawodników było spiętych. To się przełożyło na niedokładne podania i złe wybory. Radomiak posiada sporo piłkarzy o dużych umiejętnościach ofensywnych. Dlatego świadomie się wycofaliśmy. Straciliśmy gola w ciężkim momencie, jednak moja drużyna po raz kolejny pokazała charakter - zaznaczył opiekun Stali.

- W drugiej połowie przeszliśmy na grę dwójką napastników, co przyniosło skutek. Nasz nowy nabytek Said Hamulić zdobył gola. Mieliśmy moment przewagi, lecz nie podjęliśmy ryzyka. Doprowadzenie do remisu kosztowało nas sporo zdrowia i nie chcieliśmy się odkryć. Być może niepotrzebnie cofnęliśmy się tak głęboko, stąd sytuacje Radomiaka w końcówce. Na szczęście Bartosz Mrozek raz jeszcze potwierdził, że jest w dobrej dyspozycji - zakończył Majewski.

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol

Źródło artykułu: