Krakowski walec jedzie dalej. Legia rozbita przy Kałuży

Cracovia się nie zatrzymuje. W piątkowy wieczór Pasy bardzo pewnie pokonały na własnym stadionie Legię Warszawa 3:0, co sprawia, że zespół Jacka Zielińskiego - przynajmniej na jakiś czas - jest samodzielnym liderem PKO Ekstraklasy.

Tomasz Galiński
Tomasz Galiński
piłkarze Cracovii PAP / Łukasz Gągulski / Na zdjęciu: piłkarze Cracovii
Nie wiemy czy trener Jacek Zieliński ma uprawnienia do prowadzenia walca drogowego, natomiast w tej roli najwyraźniej czuje się znakomicie. Bo Cracovia na początku sezonu jest niczym walec, który rozjeżdża kolejnych rywali.

Górnik Zabrze? 2:0. Korona Kielce? 2:0. Legia Warszawa? 3:0. Trzy mecze w sezonie 2022/23, komplet punktów, siedem strzelonych goli, zero straconych i pozycja lidera. Takiego scenariusza nie wyobrażali sobie pewnie nawet najwięksi optymiści wśród kibiców Cracovii.

Piątkowy mecz przy Kałuży nie był przesadnie wielkim widowiskiem, co nie oznacza, że nie działo się nic. Więcej z gry mieli legioniści, natomiast niewiele z tego wynikało. Bardziej konkretna była bowiem Cracovia, która tylko w pierwszej połowie miała trzy doskonałe szanse. Po jednej zmarnowali Mathias Rasmussen i Otar Kakabadze, ale przecież nie od dziś wiadomo, że do trzech razy sztuka. Wreszcie miejscowi kibice mogli wstać z krzesełek, bo po świetnej asyście Jakuba Myszora piłkę w siatce umieścił po atomowym strzale z piętnastu metrów Michał Rakoczy.

ZOBACZ WIDEO: Co za strzał! Tego gola można oglądać w nieskończoność
Goście mieli problemy z kreowaniem sytuacji. Często wymieniali podania, choć głównie w poprzek boiska. Ale w końcówce pierwszej połowy doczekali się złotej szansy, lecz z bliska w słupek trafił Artur Jędrzejczyk, a dobitka Bartosza Kapustki z paru metrów była niecelna.

Nie udało się wyrównać, a tuż na początku drugiej połowy Cracovia zadała drugi cios. Paweł Wszołek zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i sędzia po obejrzeniu sytuacji na powtórkach wskazał na jedenasty metr. Tu nie pomylił się Patryk Makuch, dla którego był to pierwszy gol w Ekstraklasie.

Przyjezdni na pierwszy celny strzał musieli czekać do 69. minuty, jednak Karol Niemczycki bez problemu poradził sobie z próbą Kapustki. Cracovia kontrolowała wydarzenia na boisku i co chwilę wybijała legionistom z głowy marzenia choćby o golu kontaktowym. W doliczonym czasie gry dwójka rezerwowych dobiła dziesiąty zespół poprzedniego sezonu. Michal Siplak do Benjamina Kallmana i ten ustalił wynik na 3:0.

Cracovia - Legia Warszawa 3:0 (1:0)
1:0 Michał Rakoczy 37'
2:0 Patryk Makuch (k.) 51'
3:0 Benjamin Kallman 90+3'

Składy:

Cracovia: Karol Niemczycki - Otar Kakabadze, Jakub Jugas, David Jablonsky, Virgil Ghita, Kamil Pestka - Michał Rakoczy (72' Benjamin Kallman), Florian Loshaj (61' Takuto Oshima), Mathias Rasmussen, Jakub Myszor (80' Karol Knap) - Patryk Makuch (80' Michal Siplak).

Legia: Kacper Tobiasz - Artur Jędrzejczyk, Lindsay Rose, Joel Abu Hanna, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek (77' Makana Baku), Bartosz Slisz (83' Igor Charatin), Josue, Bartosz Kapustka (77' Lirim Kastrati), Robert Pich (60' Ernest Muci) - Maciej Rosołek.

Żółte kartki: Myszor, Jugas, Oshima, Jablonsky (Cracovia) oraz Josue, Kastrati (Legia).

Sędzia: Damian Kos (Wejherowo).

CZYTAJ TAKŻE:
Wszystko jasne. Jest komunikat TVP ws. transmisji meczów Lecha i Rakowa
To byłby absolutny hit Legii Warszawa. Reprezentant Polski blisko

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×