[tag=2800]
Robert Lewandowski[/tag] dopiął swego i trafił w letnim oknie transferowym do Barcelony. Działacze mistrzów Niemiec też nie mają na co narzekać - co prawda stracili genialnego napastnika, ale zarobili potężną kwotę za 33-latka, który miał już tylko roczny kontrakt (około 50 milionów euro).
Temat transferu Lewandowskiego, a konkretniej zachowania szefów Bayernu względem Polaka jeszcze przed finalizacją rozmów z Barceloną, nie został jednak zakończony. Oliwy do ognia dolał sam napastnik, który w ostatnim wywiadzie dla ESPN nie gryzł się w język i powiedział co myśli o zachowaniu działaczy niemieckiego klubu.
- Wszystko, co wydarzyło się przed moim wyjazdem z Monachium, zawierało w sobie dużo polityki. Klub próbował znaleźć argument, dzięki któremu mógłby mnie sprzedać do innego klubu, bo inaczej trudno było to wytłumaczyć fanom. Musiałem to zaakceptować, chociaż powiedziano dużo g*** na mój temat. To była nieprawda, ale wiedziałem, że kibice mnie wspierają - podkreślił piłkarz (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: 21-latek zszokował świat. Tylko bezradnie się przyglądali
Na słowa Lewandowskiego zareagował już Hasan Salihamidzić, a teraz przyszedł czas na Herberta Hainera, prezydenta Bayernu Monachium.
- W ogóle tego nie rozumiem (słów Lewandowskiego - przyp. red.). To Robert był pierwszą osobą, która poinformowała opinię publiczną o chęci opuszczenia Bayernu, mimo że miał jeszcze ważny kontrakt. Po kilku tygodniach dostał to, czego chciał. W międzyczasie sprowadziliśmy następców oraz otrzymaliśmy sporą kwotę, którą będziemy mogli zainwestować w przyszłości - podkreślił Hainer dla portalu sport1.de.
- Nie rozumiem zatem, dlaczego Robert teraz wraca do tego tematu. Wszyscy powinni się teraz skupić na grze w piłkę i zakończyć tę grę. Każdy dostał to, czego chciał - dodał prezydent Bayernu.
Być może Hainer poruszy temat słów Lewandowskiego podczas spotkania z samym piłkarzem w Monachium. W niedzielę napastnik Barcelony poleciał do Niemiec, gdzie ma zostać oficjalnie pożegnany i spotkać się z najważniejszymi osobami w klubie (więcej TUTAJ).