LKE: co za kompromitacja mistrza Polski!

Newspix / PRZEMYSLAW SZYSZKA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Skóraś
Newspix / PRZEMYSLAW SZYSZKA / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Michał Skóraś

To się wydawało niemożliwe, ale Lech Poznań jest zdolny w pucharach do każdej kompromitacji. Mistrz Polski przegrał z Vikingurem Reykjavik 0:1 i oddalił się od awansu do IV rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy!

Osiem lat temu "Kolejorz" skompromitował się na Islandii, ulegając Stjarnan FC (0:1) i potem odpadając w dwumeczu. W stolicy Wielkopolski doskonale pamiętano o tamtych wydarzeniach, mimo to mało kto sądził, że może dojść do tak przykrej powtórki.

Pierwsza połowa przywołała demony, bo była w wykonaniu mistrza Polski po prostu beznadziejna. Drużyna Johna van den Broma nie potrafiła spokojnie wymienić kilku podań i zbudować przewagi w polu. Rzadko gościła pod bramką Ingvara Jonssona i nie miała pomysłu na oszukanie solidnie zorganizowanych i twardo grających gospodarzy.

Tuż przed przerwą ten marazm przerodził się w niebywałą katastrofę i Vikingur objął prowadzenie. Lech miał rzut rożny, ale zamiast przekuć go w cokolwiek konkretnego, dopuścił do kontry. 19-letni Ari Sigurpalsson dobiegł do linii pola karnego, wykorzystał bierność poznaniaków i huknął przy dalszym słupku tak, że Filip Bednarek był bez szans.

ZOBACZ WIDEO: Zdradzamy szczegóły prezentacji "Lewego". Kiedy pierwszy gol dla Barcelony? - Z Pierwszej Piłki #14

To była realizacja najgorszego koszmaru i scenariusz, który przed spotkaniem nie mieścił się w głowie. Poznaniacy musieli ruszyć do ataku, lecz zrobili to tylko w pierwszych minutach po zmianie stron. Islandczycy z trudem zablokowali strzał Joao Amarala w zamieszaniu w polu karnym, potem mocnym uderzeniem w zewnętrzną część poprzeczki trafił Kristoffer Velde i na tym nawałnica się skończyła.

Następne fragmenty to kolejne nieudolne próby mistrza Polski, a Vikingur spokojnie czekał na kontry, po których momentami robiło się groźnie. John van den Brom rozpaczliwie szukał atutów na ławce, jednak nie miał ich tam zbyt wiele. Wejście na boisko Heorhija Citaiszwiliego czy Filipa Szymczaka nie wniosło nic godnego uwagi.

Żal było patrzeć, jak ekipa ze stolicy Wielkopolski bezradnie rozgrywa swoje akcje, nie potrafiąc niczym zaskoczyć rywala. Minuty mijały, a Islandczycy z zaskakującą łatwością utrzymywali wynik, który daje im realną nadzieję na awans do IV rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji Europy.

"Kolejorz" nic już nie wskórał i stoi nad przepaścią. Jeśli w rewanżu, który odbędzie się za tydzień o godz. 20.30 przy Bułgarskiej, nie odrobi strat, narazi się na śmieszność. Który to już raz...

Vikingur Reykjavik - Lech Poznań 1:0 (1:0)
1:0 - Ari Sigurpalsson 45'

Składy:

Vikingur Reykjavik: Ingvar Jonsson - Karl Fridleifur Gunnarsson, Peter Oliver Ekroth, Kyle Mclagan, Logi Tomasson, Julius Magnusson, Pablo Punyed, Birnir Snaer Ingason (46' Danijel Djuric), Ari Sigurpalsson (53' Viktor Orlygur Andrason), Erlingur Agnarsson, Helgi Gudjonsson (86' David Orn Atlason).

Lech Poznań: Filip Bednarek - Joel Pereira, Barry Douglas, Filip Dagerstal, Pedro Rebocho, Michał Skóraś, Radosław Murawski, Jesper Karlstrom (61' Nika Kwekweskiri), Kristoffer Velde (61' Heorhij Citaiszwili), Joao Amaral (74' Filip Szymczak), Mikael Ishak.

Żółte kartki: Julius Magnusson (Vikingur Reykjavik) oraz Radosław Murawski, Joel Pereira (Lech Poznań).

Sędzia: Juxhin Xhaja (Albania).

Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol

Źródło artykułu: