Kolejnym zespołem, który w dość bolesny sposób może się przekonać o wielkości Bayernu Monachium, może być RB Lipsk. Najbardziej łakomym kąskiem w drużynie "Byków" jest oczywiście Christopher Nkunku, czyli najlepszy zawodnik Bundesligi z poprzedniego sezonu.
Jednak nie chodzi o obecnie trwające okno transferowe, a o przyszłoroczne wzmocnienia. Powód jest prosty - kilka tygodni temu Francuz przedłużył umowę ze swoim obecnym klubem do 2026 roku. Aczkolwiek w nowej umowie znalazła się pewna "pułapka".
Mianowicie, latem 2023 roku zostanie aktywowana klauzula wykupu opiewająca na 60 milionów euro. I według Christiana Falka właśnie z tego mogą skorzystać przedstawiciele Bayernu Monachium. Jednak wciąż będzie to zależne od kilku czynników.
ZOBACZ WIDEO: Gol marzenie! Tylko zobacz, skąd oddał strzał
Pierwszym jest to, jak zakończą się próby zakontraktowania Harry'ego Kane'a. Nie jest tajemnicą, że monachijczycy widzą w Angliku następcę Roberta Lewandowskiego i ostateczna ofensywa w tej sprawie jest spodziewana na następny rok. Wtedy graczowi Tottenhamu pozostanie zaledwie rok do końca kontraktu.
Zależy to również od dyspozycji dwóch zawodników "Die Roten". Leroy Sane ma przed sobą sezon prawdy w Monachium, a świeżo sprowadzony, 17-letni, Mathys Tel będzie chciał pokazać, na co go stać na tak wysokim poziomie. Jeśli tej dwójce niezbyt pójdzie, Nkunku będzie postrzegany jako rozwiązanie wszelkich problemów.
Wydaje się również, że jeśli Bayern nie zdecyduje się na sprowadzenie Francuza, to ten nie powinien narzekać na brak zainteresowania. W poprzednim sezonie we wszystkich rozgrywkach zdobył aż 35 bramek i zanotował 19 asyst. Ten wynik robi wrażenie i sprawia, że chętnych do podpisania z nim umowy na pewno nie zabraknie.
Czytaj też:
Niemcy chcą to powtórzyć
Manchester United realizuje transfer. Poznaliśmy warunki