Robert Lewandowski, Raphinha, Franck Kessie, Andreas Christensen, Jules Kounde - FC Barcelona to bez wątpienia jeden z największych wygranych trwającego okienka transferowego.
Blaugrana, mimo ogromnych problemów finansowych, zdołała przekonać do siebie topowych graczy, którzy odrzucali oferty innych gigantów.
Takie działanie jednak mało co, a odbiłoby się katalońskiemu klubowi mocną czkawką. Niemal do ostatnich chwil nie było bowiem pewne, czy Barca zdoła zarejestrować nowe gwiazdy przed pierwszą kolejką Primera Division. Ostatecznie udało się to w większości przypadków, choć Jules Kounde wciąż czeka na swoją kolej.
Joan Laporta, w rozmowie z DAZN, przyznał, że aby to się stało, ktoś musi najpierw odejść z drużyny. - To prawda, że wciąż musimy zarejestrować Kounde i aby to zrobić, musi mieć miejsce transfer wychodzący - stwierdził.
Co ciekawe jednak, mimo kłopotów, Laporta nie wykluczył dalszych zakupów. - Tak, to prawda, że jesteśmy zainteresowani kilkoma graczami, ale najpierw porozmawiamy z ich klubami.
- Jest dopiero połowa sierpnia, wyobraź sobie, co jeszcze można zrobić. Nadal możemy pracować nad kilkoma transferami, aby zespół był jeszcze bardziej konkurencyjny - podkreślił prezydent Barcelony.
Czytaj także:
- Arkadiusz Milik i Juventus? Włoch mówi nam o sytuacji
- Dawid Janczyk znalazł nowy klub. "Będzie się działo"
ZOBACZ WIDEO: Kibice po pierwszym meczu Barcelony w nowym sezonie. Tak oceniają Lewandowskiego