Już w sobotę (21.00) ligowy debiut Roberta Lewandowskiego w FC Barcelona. Podopieczni Xaviego Hernandeza zmierzą się na Spotify Camp Nou z Rayo Vallecano. Tuż przed inauguracją porozmawialiśmy z Andre Linaresem, dziennikarzem zajmującym się katalońskim klubem w stacji ESPN.
- Zaskoczyło mnie to, co działo się na prezentacji Lewandowskiego. Klub zorganizował konferencję specjalnie dla polskich dziennikarzy, którzy przybyli do Katalonii bardzo tłumnie. Wcześniej nie widziałem tu czegoś takiego - mówi nam brazylijski reporter.
Dariusz Faron, WP SportoweFakty: FC Barcelona zgłosiła Roberta Lewandowskiego i kilku innych piłkarzy dobę przed pierwszym meczem La Liga. Jak to oceniasz?
Andre Linares, dziennikarz stacji ESPN: To najlepiej podsumowuje sytuację finansową klubu. Pamiętamy, że rok temu Messi odszedł do Paris Saint-Germain, co było po prostu szalone. Tak naprawdę cules byli przed sezonem podekscytowani tym, co się dzieje. Dzięki dźwigniom do Barcy przyszli wszyscy ci świetni piłkarze: Robert Lewandowski, Raphinha, Kounde itd. Wcześniej bywały już sytuacje, że klub szuka awaryjnych rozwiązań. Natomiast w tym okienku Barca wydała ponad 150 milionów, pozyskano wielu graczy, co sprawiło, że sytuacja z rejestracją była wyjątkowo trudna. Xavi na dzień przed meczem z Rayo nie wiedział jeszcze, kogo może wystawić w podstawowym składzie.
ZOBACZ WIDEO: Nie przegap meczów Lewandowskiego w Barcelonie!
Co przyjście Lewandowskiego oznacza dla Barcelony?
Znaczy bardzo wiele. To przecież niedawny Piłkarz Roku FIFA. Kibice bardzo docenili, że miał opcje z innych klubów, a wybrał Katalonię, to dla nich bardzo ważne. Gdy na prezentację przyszło kilkadziesiąt tysięcy ludzi, fani Barcy pokazali "Lewemu", jak jest dla nich istotny. Pamiętajmy, że zwykle nowych graczy przedstawia się w Ciutat Esportiva, a Camp Nou zostawia się na specjalne okazje. I kolejna sprawa: konferencja prasowa dla polskich dziennikarzy. To bardzo miły gest ze strony klubu. Wcześniej nie widziałem tu czegoś takiego. Zwykle po transferze piłkarza na Camp Nou z danego kraju przyjeżdża czterech, pięciu dziennikarzy. Konferencja dla Polaków pokazuje, że media z waszego kraju, które przybyły tu tak tłumnie, mają do Lewandowskiego wielki szacunek. Zresztą "Lewy" mocno przyczynił się do zorganizowania wydarzenia, więc szacunek jest wzajemny.
"Lewy" potrzebuje czasu, czy od pierwszego meczu La Liga powinien pokazywać to, co ma najlepsze?
Mówimy o graczu, który potrafi strzelić w sezonie trzydzieści, czterdzieści goli. Barcelona po prostu go potrzebuje. Od piłkarza tej klasy możemy wymagać, by już od pierwszego dnia strzelał gole, asystował itd. Błysnął już w starciu z Pumas. W USA na tournée nie trafił do siatki, ale to nie miało żadnego znaczenia. Oczywiście z czasem będzie mu trochę łatwiej, może nie w każdym spotkaniu będzie grał tak jak w Pucharze Gampera, jednak aklimatyzacja w zespole nie zajmie mu wiele czasu. Xavi jasno określił, czego potrzebuje od polskiego napastnika. Od razu się zrozumieli. Myślę, że Lewandowski zrobi różnicę w wielu spotkaniach tego sezonu.
Sam piłkarz mówi, że chce być jednym z liderów szatni.
Jest na gotowy. To przecież bardzo doświadczony zawodnik. I po prostu jest do tego odpowiednim człowiekiem. Wiemy, że niektórzy spisują się świetnie na murawie, ale bycie liderem w szatni, przemawianie do drużyny to inna bajka. Lewandowski już pokazał, że chce stać się takim liderem. To dobrze. Barca ma przecież wielu bardzo młodych zawodników, Polak może im pomóc.
Na Camp Nou będzie mu towarzyszyć jeszcze większa presja niż w Monachium.
W Bayernie też był pod presją. Jedyna różnica polega chyba tylko na tym, że Barca to bardziej globalny klub. Poza tym tutaj, w Katalonii, dziennikarze pracują nieco inaczej niż niemieccy. Będą śledzić dosłownie każdy krok Lewandowskiego. Dotyczy to nie tylko polskiego napastnika, tak jest z każdym graczem, a nawet członkami sztabu szkoleniowego Blaugrany.
Zespół Xaviego jest gotowy, by rzucić Realowi wyzwanie w walce o tytuł?
W zeszłym sezonie Barca potrafiła wygrać na Santiago Bernabeu 4:0. Rzecz jasna, Real ma bardzo silny skład. Barcelonie trudno będzie rywalizować z Los Blancos na przestrzeni całego sezonu. Pamiętajmy jednak, że kiedy Xavi wracał na Camp Nou jako trener pierwszego zespołu, drużyna zajmowała dziewiąte miejsce, a potem zaczęła się piąć. Dziś jak najbardziej może myśleć o tym, by być dla Realu konkurencyjna.
Z Barcelony - Dariusz Faron, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Świetne wieści nt. występu Lewandowskiego
Wielkie wyzwanie przed Robertem Lewandowskim