Marcin Lachowski (pomocnik Zagłębia): Nas ten remis absolutnie nie satysfakcjonuje. Mogliśmy tutaj wygrać, a zabrakło nam odrobiny szczęścia, aby dowieźć zwycięstwo do końca. Trudno przełożyć formę z Pucharu Polski na ligę, bo to jest już zupełnie inne granie. Dla nas podział punktów, to prawie jak porażka
Piotr Pierścionek (trener Zagłębia): Powinniśmy wywieźć z Bydgoszczy trzy punkty, bo doskonałe okazje zmarnował na przykład Marcin Lachowski. A nie wykorzystane sytuacje w futbolu się mszczą i tak właśnie też się stało. Honor powinno się zachować do końca, bo Zawisza ma naprawdę bardzo fajnego szkoleniowca, który na pewno nie uczy piłkarzy takich zachować, jak w końcówce zrobił to Tomasz Szczepan. Fair play powinno się grać do końca, ale on nie oddał piłki po faulu i później z tej sytuacji straciliśmy bramkę. Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy i jestem zdania, że w najbliższym czasie w podobny sposób zabierze Zawiszy punkty.
Mariusz Kuras (trener Zawiszy): Na pewno nikt złośliwie tego nie robił, ja nawet krzyczałem, aby Tomek wybił piłkę na aut. Z tej sytuacji bramka jednak nie padła, bo wyrównaliśmy dopiero kilkanaście sekund później. Wynik remisowy jest sprawiedliwy, bo w drugiej części pokazaliśmy charakter, gdyż musieliśmy gonić wynik. I to na dodatek z bardzo dobrze poukładanym rywalem, co znacznie utrudnia nakreślone zadania. Mecz na pewno mógł się podobać, bo na murawie sporo się działo.
Rafał Piętka (pomocnik Zawiszy): Zagłębie jest bardzo dobrym zespołem, znakomicie poukładanym taktycznie, co było widać w czasie spotkania. Szkoda tylko, że nie wykorzystałem swojej sytuacji sam na sam po stracie bramki, bo wówczas prawdopodobnie zdobylibyśmy trzy punkty. W naszej drużynie nie ma kryzysu, gdyż po prostu przyjeżdżają coraz lepsze ekipy, a my nadal staram się grać swoją piłkę. Ponadto nasi rywale także podpatrują nasze występy i wiedzą już na co nas stać.
Maciej Dąbrowski (obrońca Zawiszy): Znalazłem się w odpowiednim momencie w polu karnym. Zobaczyłem bezpańską piłkę, zdecydowałem się strzelić i udało się. W Zawiszy nie ma kryzysu, mamy co najwyżej drobne problemy kadrowe, bo wiadomo że na razie musimy sobie radzić bez Marcina Sobczaka i Czarka Stefańczyka. Dodatkowo dojdą teraz kartki i inne wykluczenia.