To bez dwóch zdań jedna z największych, o ile nie największa pomyłka w historii Legii Warszawa. O co chodzi?
Przedstawiciele stołecznego klubu nie poznali się na talencie Roberta Lewandowskiego. Zamiast niego w stolicy postawiono na Mikel Arruabarrenę. Hiszpan sam śmieje się z tego ruchu.
- Śmieję się za każdym razem, gdy sobie o tym przypomnę. Po prostu się z tego śmieje. Taka jest prawda - przyznał szczerze w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Co w jego opinii przemawiało wtedy na jego korzyść? Doświadczenie i... znajomość z Inaki Astizem, który wystawił mu wtedy niezłe referencje. Obaj wcześniej spotkali się w Osasunie Pampeluna.
ZOBACZ WIDEO: Uderzyła jak Lewandowski! Gol stadiony świata
Czas mocno zweryfikował tamtą decyzję. - Patrząc wstecz, wiadomo, że decyzja Legii była zła. Klub mógł mieć piłkarza, który później stał się jednym z najlepszych napastników na świecie - stwierdził.
- Po czasie łatwo jest wydawać wyroki. Taki jest futbol, że należy podejmować decyzje, a ich rezultat bywa czasem daleki od oczekiwanego - dodał. - Po fakcie każdy mądry.
Hiszpan kariery w Legii nie zrobił, a po zaledwie pół roku odszedł ze stołecznego klubu do SD Eibar.
Zobacz także:
Arkadiusz Milik bohaterem głośnego transferu?! Jest porozumienie
"To inny piłkarz". Włoskie media zachwycają się Polakiem