W pierwszej połowie meczu Raków Częstochowa radził sobie z piłkarzami ofensywnymi Slavii Praga równie dobrze jak tydzień temu na własnym stadionie. Po zmianie stron czeska drużyna złapała rozpęd i wymierzyła podopiecznym Marka Papszuna karę za niewykorzystaną niewiele wcześniej sytuację podbramkową Mateusza Wdowiaka.
W 62. minucie najpierw zabrakło doskoku na prawym skrzydle, a następnie jeden piłkarz Rakowa pozostał w polu karnym przeciwko dwóm gospodarzom. Po crossowym podaniu Slavia spokojnie dokończyła atak, a Vladan Kovacević nie miał dużych szans na powstrzymanie piłki po dokładnym strzale.
Slavia odrobiła stratę z Częstochowy i rywalizacja o awans rozpoczęła się praktycznie od początku. W dwumeczu zrobiło się 2:2.
Gracze Marka Papszuna mieli czego żałować, a po stracie gola mieli problem z opanowaniem sytuacji na boisku. "Do 62. minuty plan gości był realizowany perfekt, ale później wszystko się posypało" - powiedział Mateusz Borek, który komentuje mecz w TVP 2. Stawką rywalizacji, która trwa w Pradze, jest awans do grupy Ligi Konferencji Europy.
Obrona Częstochowy przełamanapic.twitter.com/xfRD7PtaUZ
— TVP SPORT (sport_tvppl) August 25, 2022
Czytaj także: Reforma Ligi Mistrzów. UEFA uzgodniła detale
Czytaj także: Niesamowity wyczyn Carlo Ancelottiego. Włoch zapisał się w historii futbolu
ZOBACZ WIDEO: #ZPierwszejPiłki #16: Kochany Lewandowski, rośnie kadrowicz, puchary są blisko