Gdy Bayern Monachium wylosował FC Barcelonę w grupie Ligi Mistrzów, kamery natychmiast uchwyciły szeroki uśmiech na twarzy Olivera Kahna. - To było oczywiste, tak bardzo oczywiste! Na pewno musieliśmy dostać Barcelonę w grupie - powiedział dla Kickera.
Hiszpańskie media fatalnie odebrały takie zachowanie prezesa niemieckiego klubu.
Padają mocne słowa pod jego adresem. Kataloński "Sport" nie gryzie się w język, gdy opisuje postawę byłego bramkarza Bayernu i reprezentacji Niemiec.
ZOBACZ WIDEO: #ZPierwszejPiłki #16: Kochany Lewandowski, rośnie kadrowicz, puchary są blisko
"Wykazał się szerokim uśmiechem. Niezwykła reakcja wśród osób biorących udział w losowaniach, gdzie zwykle dominuje szacunek" - czytamy.
Kahn zdążył już odpowiedzieć na słowa, które pojawiły się w hiszpańskich mediach. Na łamach "Bilda" przyznał, że ma ogromny szacunek do Barcelony i Roberta Lewandowskiego.
- Uśmiechnąłem się z powodu takiego obrotu spraw, to wszystko jest takie przewrotne. Mam ogromny szacunek dla Roberta i FC Barcelony. Te mecze będą świętem dla kibiców obu drużyn i wszystkich sympatyków futbolu - przyznał szef Bayernu.
Teraz tej rywalizacji doda historia z tegorocznego okienka transferowego. A konkretnie saga dotycząca Roberta Lewandowskiego, która napsuła wiele krwi.
Czytaj także:
Hit. Ten klub chce Roberta Lewandowskiego w Bundeslidze
Wielkie poruszenie w Arabii Saudyjskiej. Przez Krychowiaka