Święto na trybunach, mizeria na boisku. Jeden gol w meczu Legii

Dopiero w końcówce Legia Warszawa przesądziła o skromnym zwycięstwie nad Radomiakiem Radom (1:0). Twarz gospodarzy uratował Rafał Augustyniak.

Maciej Siemiątkowski
Maciej Siemiątkowski
Zawodnik Legii Warszawa Bartosz Kapustka (P) i Felipe Nascimento (L) z Radomiaka Radom PAP / Leszek Szymański / Zawodnik Legii Warszawa Bartosz Kapustka (P) i Felipe Nascimento (L) z Radomiaka Radom
Frekwencja na domowych meczach pokazuje, że Legii udało się dość sprawnie pobudzić kibiców po fatalnym poprzednim sezonie. Fani od pierwszej kolejki tłumnie przychodzą na stadion, ale takiej frekwencji jak w piątek nie było od dawna. Na meczu przyjaźni z Radomiakiem było ponad 25 tysięcy widzów. To rekord w tym sezonie, a innym trudno nawiązać z nią konkurencję.

Dużo więcej cierpliwości klub potrzebuje do zespołu, który nadal nie porywa grą jak za swoich najlepszych lat, kiedy Legia walczyła o mistrzostwo Polski i w europejskich pucharach. Ekipa Kosty Runjaicia ostatnie mecze przepycha kolanem. Było tak w Mielcu, kiedy pokonała Stal po błysku Carlitosa. Podobnie w Niecieczy, gdzie przypieczętowała awans do kolejnej rundy Pucharu Polski po dogrywce. Sytuacja powtórzyła się w spotkaniu z Radomiakiem otwierającym ósmą kolejkę Ekstraklasy.

Dopiero dobre wyjście do ataku Rafała Augustyniaka przesądziło o zwycięstwie gospodarzy. Zawodnik, który zagrał na środku obrony w 83. minucie wyszedł w pole karne rywali podczas rozegrania rzutu wolnego. Chwilę po wybiciu piłki doczekał się podania od zmiennika, Ernesa Muciego, i huknął z dystansu.

ZOBACZ WIDEO: Bramkarz nawet się nie ruszył! Zrobił to jak akrobata

Legia okazała się zabójczo skuteczna, bo dopiero ta sytuacja z końcówki była pierwszym poważnym strzałem na bramkę Gabriela Kobylaka. Wcześniej 20-letni bramkarz nie miał zbyt wiele pracy, a chwilę przed strzałem Augustyniaka sprawdził go z dystansu Josue. Przy uderzeniu Portugalczyka nie zawiódł, chwilę później był bez szans.

Żeby przypomnieć sobie kolejne ciekawe akcje, trzeba wrócić aż do początku spotkania. Wtedy to błyszczał Radomiak. To był moment meczu, którego goście nie wykorzystali. W ciągu kilkunastu minut mieli dwie dobre szanse do wyjścia na prowadzenie.

Najpierw w 13. minucie po świetnym podaniu od Luisa Machado z lewej strony z bliska w polu karnym uderzył niekryty Maurides. Tylko przytomna interwencja Kacpra Tobiasza uchroniła Legię przed stratą bramki. Chwilę później 19-latek znów nie dał się zaskoczyć, kiedy po rozegraniu z rzutu rożnego próbował go przelobować Filipe Nascimento. Gdyby któryś ze strzelców wykorzystał okazję, być może uchroniłby Radomiaka przed pierwszą porażką na wyjeździe w lidze.

Mocny początek i emocjonującą końcówkę rozdzieliło kilkadziesiąt minut usypiającej gry Legii i Radomiaka. Obie drużyny próbowały zaskoczyć się nawzajem długim i nieskutecznym rozgrywaniem piłki. A frustracja piłkarzy wybuchła w okolicach 50. minuty, kiedy Filip Mladenović starł się z Kobylakiem, po chwili zaczęła się przepychanka w polu karnym i posypały się kartki.

Po zwycięstwie nad Radomiakiem Legia przeskoczyła w tabeli pierwszą Wisłę Płock, która w poniedziałek zmierzy się z Górnikiem Zabrze. Drużyny z Mazowsza dzieli teraz punkt. Radomiak nadal jest na piątym miejscu.

Legia Warszawa - Radomiak Radom 1:0 (0:0)
1:0 - Rafał Augustyniak 83'

Legia: Kacper Tobiasz - Mattias Johansson (90. Maik Nawrocki), Artur Jędrzejczyk, Rafał Augustyniak, Filip Mladenović - Bartosz Slisz - Paweł Wszołek (82. Patryk Sokołowski), Josue, Bartosz Kapustka (66. Ernest Muci), Robert Pich (66. Makana Baku) - Carlitos. (82. Maciej Rosołek)

Radomiak: Gabriel Kobylak - Mateusz Grzybek, Raphael Rossi, Pedro Justiniano - Daniel Pik (66. Leandro), Filipe Nascimento, Thabo Cele, Dawid Abramowicz - Roberto Alves (90. Tiago Matos), Maurides (79. Michał Feliks), Luis Machado (90. Lisandro Semedo).

Żółte kartki: Jędrzejczyk, Mladenović (Legia) oraz Abramowicz, Justiniano, Maurides (Radomiak).

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).

Widzów: 25446

Czytaj też:
Niespodziewany ruch polskiego talentu. Z Nicei do klubu z III ligi
Za to pokochali go Hiszpanie. "Oszaleli po tym golu"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×