A ta liga miała go przerosnąć. Robert Lewandowski znowu udowadnia, że jest wielki
Robert Lewandowski miał być dobry tylko na Bundesligę i Bayern Monachium, gdzie koledzy dogrywali mu piłki do pustej bramki. Kto tak myślał, niech lepiej się do tego nie przyznaje.
FC Barcelona po bezbramkowym remisie z Rayo Vallecano na inaugurację rozgrywek szaleje na boiskach La Liga. Gra szybko, efektownie i skutecznie. W trzech meczach strzeliła jedenaście goli. Prawie połowa jest autorstwa naszego zawodnika.
A gdy Lewandowski zmieniał Bayern Monachium, nie brakowało marudzenia, że liga hiszpańska zweryfikuje naszego gracza. Bo na boiskach w Hiszpanii jest znacznie mniej miejsca z przodu, bo gra się więcej piłką, a w takim miejscu jak Barcelona trzeba umieć coś więcej, niż tylko wykańczanie akcji i zdobywanie bramek.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: podziwiaj, bo warto! Genialna przewrotka BrazylijczykaSzybko okazało się, że Lewandowski umie więcej, niż nam się wydaje. Gdy kamery pokazują go na zbliżeniu, widzimy, jak często udziela wskazówek swoim kolegom. Od pierwszych dni pobytu w klubie "Lewy" wziął barcelońskie talenty pod swoje skrzydła. A to już są wielcy gracze. Xavi, trener Barcy, mówił wprost: Polak pełni rolę mentora, ma ogromny wpływ na drużynę także poza boiskiem. W jego projekcie kapitan reprezentacji Polski to zdecydowanie najważniejsza postać.
A "Lewy" na murawie potrafi zagrać efektownie piętą, pokonać bramkarza rywali, uderzając właśnie tą częścią stopy, świetnie odnajduje się w polu karnym, kończy akcje strzałem z powietrza, no i doskonale rozumie "małą grę", czyli szybkie wymiany piłki bez przyjęcia na niewielkiej przestrzeni. Oprócz tego Polak dokłada mądrość w grze - wie, kiedy zwolnić akcję, przyspieszyć ją, zastawić piłkę, utrzymać ją na połowie rywala. W skrócie: prezentuje całą paletę cech potrzebnych na najwyższym poziomie.
I okazuje się, że zupełnie naturalnie Lewandowski stał się liderem drużyny, kimś takim, jak Leo Messi. Oczywiście jeszcze nie na taką skalę, minęło dopiero kilka tygodni od transferu Lewandowskiego z Bayernu, ale już widać, ile dla Barcelony znaczył ten ruch.
To "Lewy" rozdaje karty z przodu, napędza grę zespołu i bez problemu dźwiga ogromną presję. Lewandowski nie zdążył się nawet dobrze rozpakować, zostawił bagaż w przedpokoju i wyszedł z piłką przed dom, bo wołali go koledzy. Do drużyny wszedł właśnie z takim luzem, a zarazem bezczelnością i wielką swobodą.
To się naprawdę dzieje, Polak odmienia Barcelonę, która po odejściu Leo Messiego stała się cieniem wielkiej drużyny. A miało się to przecież nie udać, bo Lewandowski miał być dobry tylko na Bundesligę i Bayern Monachium, gdzie koledzy dogrywali mu piłki do pustej bramki. To największa bzdura. Kto tak myślał, niech lepiej się do tego nie przyznaje.
Po raptem kilku meczach Barcelona, w dużej mierze dzięki "Lewemu", znów przypomina grupę ludzi z ikrą, cieszącą się grą w piłkę. Zbigniew Boniek podkreślał, że Lewandowski przeszedł do słabszej drużyny. OK, może w tym momencie Bayern Monachium posiada bardziej ustabilizowaną drużynę, ale za chwilę może się to zmienić.
Lewandowski wiedział, co robi. Sprawdził, czy może zrobić w swojej bogatej karierze jeszcze coś wielkiego i po kilku meczach poznał odpowiedź. Przy okazji - znowu musiał coś udowodnić - mianowicie, że pasuje do tak wielkiego klubu. Zrobił to. A Bayern Monachium po dwóch remisach z rzędu w Bundeslidze może za Polakiem tylko zapłakać.
To jest maszyna! Zobacz gola Lewandowskiego
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)