Trener polskich piłkarek: Nie będę szukać usprawiedliwień

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: trener Nina Patalon
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: trener Nina Patalon

- Jako pierwsi straciliśmy bramkę i musieliśmy to zwycięstwo wypracować - przyznaje trener reprezentacji Polski w piłce nożnej kobiet Nina Patalon po zwycięstwie 2:1 z Albanią w przedostatniej kolejce eliminacji mistrzostw świata 2023.

Polki od 11. minuty przegrywały 0:1 po błędzie Anny Szymańskiej, ale jeszcze w pierwszej części gry potrafiły odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Dwa gole zdobyła Ewa Pajor. Więcej bramek w tym meczu już nie padło.

- Musimy cieszyć się ze zwycięstwa z Albanią, z którą w pierwszym meczu w Polsce grało nam się bardzo trudno. Zaczęliśmy dobrze i generalnie pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała dobrze. Jednak jako pierwsi straciliśmy bramkę i musieliśmy to zwycięstwo wypracować - przyznała w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka selekcjonerka polskiej kadry Nina Patalon.

Największe zastrzeżenia do reprezentacji Polski można mieć za drugą połowę. Biało-Czerwone miały zdecydowaną przewagę nad rywalkami, ale nie potrafiły jej zamienić na choćby jeszcze jedną bramkę.

ZOBACZ WIDEO: Bramkarz nawet się nie ruszył! Zrobił to jak akrobata

- To był moment, kiedy przydałoby się nam więcej dojrzałości i mądrości. Zabrakło utrzymania piłki i spokoju. A to wymaga zestawienia środka pola, który złapałby pewne automatyzmy. A my dzisiaj znowu mieliśmy nieco inne zestawienie. Personalnie jednak chciałabym pochwalić cały środek pola w nowym zestawieniu, tj. Tanję Pawollek, Dominikę Grabowską, która wzięła ciężar gry na siebie i Klaudię Lefeld, która ciężko pracowała dopóki mogła. Dobrą zmianę dała też Kinga Kozak - uważa.

Oczywiście najważniejsze jest to, że z Elbasan reprezentacja Polski przywiozła trzy punkty i dalej liczy się w walce o miejsce barażowe w eliminacjach mistrzostw świata.

- Brakowało skuteczności, ale też dynamiki. Nie będę szukać usprawiedliwień, bo cieszy nas to, że po dwóch porażkach znów wygraliśmy. Fragmentami zagraliśmy bardzo dobrze w ataku i dobrze wyglądaliśmy w wysokiej obronie. A to, że Albania będzie nas kontrować oraz to, że Doci i Krasniqi to są świetne piłkarki i potrafią robić cuda w grze jeden na jeden, to doskonale wiedzieliśmy. Trzeba się cieszyć z tego, że potrafiliśmy odpowiedzieć po straconej bramce i stworzyliśmy sobie w sumie sporo sytuacji - podkreśliła.

Jednak aby przeskoczyć w tabeli grupy F Belgijki, nasz zespół musi liczyć na przegraną tej drużyny z Armenią w ostatniej kolejce, a samemu pokonać Kosowo w meczu w Lublinie. Odbędzie się on we wtorek, 6 września, o 18:30. Transmisja w TVP Sport.

Czytaj też: Aż siedem goli w meczu na szczycie Ekstraligi. Beniaminkowie zbici przez medalistów

Komentarze (0)