Pojedynek Juventusu ze Salernitaną przyniósł mnóstwo emocji, zwłaszcza pod koniec. Goście ze Salerny sprawili ogromne zaskoczenie, prowadząc do przerwy aż 2:0, po bramkach Antonio Candrevy i Krzysztofa Piątka.
W drugiej połowie "Juve" musiało więc szybko gonić wynik. Pierwszą bramkę zespół "Starej Damy" zdobył już w 51. minucie. Bramkarza rywali pokonał wówczas świeżo sprowadzony Gleison Bremer.
Na gola wyrównującego kibice gospodarzy musieli jednak dłużej poczekać, bo aż do doliczonego czasu gry. Punkty dla Juventusu swoim trafieniem uratował Leonardo Bonucci.
Jednak najgoręcej zrobiło się trzy minuty później. Piłkę do siatki Salernitany skierował głową Arkadiusz Milik. Polak wpadł w euforię, ściągając przy tym koszulkę. Podczas tego momentu uniesienia zapomniał jednak, że ma na koncie żółty kartonik, a tego typu gest zawsze jest karany kartką. Tak też stało się i tym razem. W konsekwencji czego, polski napastnik musiał opuścić boisko.
ZOBACZ WIDEO: Oceniamy transfer Milika. "Zyska na tym kadra"
Chwilę po skierowaniu 28-latka do szatni, sędzia przyjrzał się całej sytuacji, posługując się systemem VAR. Po analizie, zdecydował anulować bramkę, podtrzymując karę dla reprezentanta Polski. A to wywołało niemałą awanturę na boisku.
Sprawę jeszcze bardziej rozgrzały doniesienia internautów mówiące o tym, że sędzia przy analizie źle "nakreślił" linię spalonego. Wielu zarzuciło arbitrowi skrzywdzenie "Juve", domagając się powtórzenia meczu.
Tak się jednak nie stanie. Według regulaminu IFAB, błędna weryfikacja VAR nie jest podstawą do anulowania wyniku meczu. Tym samym Juventus musi pogodzić się ze stratą punktów na własnym terenie.
Co za gest piłkarza Newcastle. Spełnił wielkie marzenie dzieci [WIDEO]
Lewandowski na okładkach hiszpańskich mediów. "Celuje w Bayern"