Kamil Grosicki zaskakuje. Mówi o pożegnaniu

Kamil Grosicki zaskakuje w kontekście planowanego pożegnania z reprezentacją. Piłkarz mówi też, gdzie chce zakończyć karierę, choć jeszcze na emeryturę się nie wybiera. Wspomina też, jak wprowadzał do drużyny gwiazdę Barcelony.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Kamil Grosicki (z prawej) WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Kamil Grosicki (z prawej)
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Ile może pan jeszcze dać reprezentacji Polski? Kamil Grosicki, piłkarz Pogoni Szczecin i 86-krotny reprezentant Polski: Zawsze mówiłem, że nigdy z reprezentacji nie zrezygnuję, ale zdaję sobie sprawę, że lata lecą, mój czas mija, a kadra musi inwestować w młodych zawodników. Mam marzenie, by pojechać na mistrzostwa świata, a po mundialu przyjdzie czas na decyzje.

To musi być dla pana bolesne. Wiemy, jak mocno jest pan związany z reprezentacją.

Ja się cieszę z każdego kolejnego powołania, tak do tego podchodzę. Nie wybiegam w przyszłość, staram się grać jak najlepiej na naszym podwórku. To moje trzecie zgrupowanie za kadencji trenera Michniewicza i dobrą grą chcę pokazać, że zasłużyłem na nie. Każdą minutę w kadrze muszę wykorzystać maksymalnie - jakby to była moja ostatnia minuta w reprezentacji.

ZOBACZ WIDEO: Kulisy powołań Michniewicza

Jak pan oceni swoją formę?

Cały czas mam moc, żeby grać na poziomie międzynarodowym. Nie chcę nikomu zabierać miejsca, ale wtedy, gdy będę wiedział, że przegrywam rywalizację sportową - powiem "stop". Ale spokojnie - na ten moment czuję, że reprezentacji mogę dać jeszcze dużo, że mogę być potrzebny. Ale po mundialu? To może być fajny moment na pożegnanie.

Po 14 latach.

Widziałem piękne pożegnania Łukasza Fabiańskiego, Łukasza Piszczka czy Artura Boruca. Na każdego przychodzi pora.

Patrzę na nasze skrzydła i, mówiąc delikatnie, następców brak.

Wydaje mi się, że od dłuższego czasu na tej pozycji nie wybił się w reprezentacji żaden zawodnik. Teraz gra tam Sebek Szymański, naturalnie środkowy pomocnik, lub Nicola Zalewski. Typowym skrzydłowym jest Przemek Frankowski. Są też młodzi: Kuba Kamiński i Michał Skóraś, który bardzo dobrze prezentuje się w Lechu. Miejmy nadzieję, że są przyszłością reprezentacji i to oni będą stanowić o sile skrzydeł w przyszłości.

Teraz wprowadza pan młodych do drużyny narodowej.

Pewnie, zawsze staram się dać im wsparcie, motywować, żeby mieli łatwiejsze wejście do reprezentacji.

Debiutanta Mateusza Łęgowskiego już pan zdążył "wkręcić".

Zażartowałem, że będzie z "Lewym" w pokoju. Trener Michniewicz podchwycił żart, zapytał, czy chce spać od okna czy ściany. Wiadomo, Mateusz nie uwierzył, ale takiego młodego chłopaka czasem trzeba rozluźnić, a czasem sprowadzić na ziemię.

Na razie ciężko pracuje, jest młody, ma papiery na granie na wysokim poziomie. Cieszy się, że jedzie na kadrę razem ze mną z Pogoni. Powiedziałem, że wezmę go do gierki do "starszyzny". Wrzucimy go na "karuzelę". Fajny chłopak. Widziałem, jak bardzo był szczęśliwy z powołania. Nie musiał nic mówić, był cały w rumieńcach. Teraz musi ciężko pracować.

Gwiazdę Barcelony Ousmane Dembele też pan wprowadzał do zespołu, bo spotkaliście się w klubie Stade Rennes.

Pierwszy raz graliśmy razem w rezerwach, ja wracałem do gry po złamaniu ręki. On występował wtedy w drugiej drużynie Rennes. Gdy go zobaczyłem, pomyślałem: "Wow, lata jakiś niesamowity grajek po boisku". Chyba nawet hat-tricka strzelił. W każdym razie wyróżniał się szybkością i dryblingiem. Po pewnym czasie dołączył do pierwszego zespołu.

Tak się stało, że debiutował, zastępując mnie na boisku (z Angers w listopadzie 2015 r.). Miał pierwszą asystę, podając do mnie - w meczu z Reims. Parę piłek mi dograł, ja jemu też. Już wtedy mówił w szatni, że chciałby grać w Barcelonie. Wiadomo, że miał niesamowity potencjał, ale raczej nas to bawiło. Reagowaliśmy w stylu: "Yhmm, ja też bym chciał". Wtedy wydawało mi się to niewyobrażalne.

Dużo żartów z nim było. Puszczaliśmy w siłowni polskie piosenki, próbowali je z chłopakami śpiewać. Zresztą - muzyka grała w Rennes cały czas, od śniadania. Dembele i chłopaki lubili śpiewać i tańczyć, prowadzili wesołe życie.

Teraz Dembele w Barcelonie tworzy duet z innym reprezentantem Polski.

Gratulowałem Robertowi transferu i obecnej formy. To niesamowite, że doczekaliśmy się Polaka w Barcelonie, który jest tam gwiazdą. Jestem dumny, że mamy takiego zawodnika, a ja kolegę, z którym zagrałem wiele udanych meczów w reprezentacji. I mam nadzieję, że jeszcze kilka fajnych spotkań razem zagramy.

Ile sezonów jeszcze pan sobie daje?

Kontrakt z Pogonią mam na trzy lata, chciałbym go wypełnić, a kto wie, czy go jeszcze nie przedłużę. Od ostatniej oferty z Francji w styczniu tego roku nic się nie działo na rynku z moim udziałem. Latem przedłużyłem kontrakt z Pogonią i to jest najważniejsze, bardzo się z tego cieszę.

Czyli wstępny plan jest taki, że Pogoń, która teraz jest wiceliderem Ekstraklasy, to pana ostatni przystanek.

Tak i chciałbym osiągnąć z Pogonią sukces: wygrać mistrzostwo Polski i Puchar Polski. To moje marzenie, wtedy będę czuł się spełniony, gdy jako wychowanek zdobędę z Pogonią trofeum.

Ma powstać serial o pana karierze, kiedy dokładnie?

Na razie pracuje nad tym moja grupa menadżerska, prowadzą rozmowy. Żeby to miało sens, to trzeba jeszcze coś fajnego na boisku pokazać i myślę, że jeszcze kilka odcinków uda mi się dopisać.

Piotr Zieliński potwierdził, że słusznie się go czepiamy [OPINIA]

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×