Nikt nigdy w niego nie wierzył. Dziś jest gwiazdą ligi i debiutuje w reprezentacji

- Co gdyby nie piłka? Zostałbym górnikiem - mówi Michał Skóraś. Do niedawna wielu kibiców bez żalu wysłałoby go do kopalni, a on sam myślał o rzuceniu piłki. Lada moment może zadebiutować w reprezentacji i wziąć udział w mundialu.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Michał Skóraś Getty Images / Ivan Terron/Europa Press / Na zdjęciu: Michał Skóraś
Gdy latem Lecha opuszczał Jakub Kamiński, wydawało się, że na skrzydłach poznańskiego zespołu powstanie potężna wyrwa. Dodatkowo wygasło wypożyczenie Dawida Kownackiego, a mistrz Polski skompromitował się, nieudolnie próbując ściągnąć Damiana Kądziora.

Kibice Kolejorza mieli pełne prawo do frustracji poczynaniami klubu. Przetrzebiona ofensywa nie otrzymała nowej gwiazdy, a Lecha czekała gra na trzech frontach.

Czas pokazał jednak, że ta była już w klubie. 22-letni Michał Skóraś udowodnił, że rok czasu w piłce to niesamowicie dużo. Jeżeli do kogoś pasuje stwierdzenie "od zera do bohatera", to trudno o lepszego kandydata.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozum! "Zgubił" but, a potem... Musisz to zobaczyć

Wykorzystana szansa

To ostatnio jedno z najgłośniejszych nazwisk w polskiej piłce. Świetna postawa w Ekstraklasie, znakomite występy w Lidze Konferencji Europy, a także debiutanckie powołanie do reprezentacji Polski. Nagle nazwisko 22-latka poznali wszyscy kibice w kraju.

A to wcale nie jest specjalnie "świeże". Skóraś w seniorskim składzie Lecha debiutował już na początku 2020 roku, jeszcze za kadencji Dariusza Żurawia. I choć dziś jego licznik spotkań w barwach Kolejorza dobija do 100 (98), to długo był jedynie uzupełnieniem składu.

Od zawsze w Poznaniu był bowiem, w najlepszym wypadku, tym drugim. Bardziej wierzono tam w takie perełki akademii jak Filip Marchwiński czy Tymoteusz Klupś. Zresztą on sam odczuwał, że nikt nie wiąże z nim specjalnych nadziei.

- Zdarzało się, że trenerzy z Lecha pojawiali się na moich meczach, ale brakowało zwykłych telefonów, sygnałów, że jestem na bieżąco obserwowany i w razie czego mam gdzie wracać - mówił weszlo.com, gdy był wypożyczony do Termaliki (2018/19).

- Nie mówię, że mieli dzwonić co tydzień, zdarzyło się jednak, że kontakt nastąpił dopiero po pół roku. Zawodnicy na wypożyczeniu powinni czuć, że nie dostali biletu w jedną stronę, że klub wiąże z nimi jakieś plany i się interesuje - miał żal do klubu.

W ten sposób trwał w Lechu przez kolejne sezony, bez specjalnych perspektyw na zostanie ważnym elementem zespołu. W zasadzie jeszcze kilka miesięcy temu, gdyby powiedzieć komuś, że gra Lecha będzie oparta właśnie o niego, to popukałby się czoło.
Michał Skóraś to wschodząca gwiazda PKO Ekstraklasy Michał Skóraś to wschodząca gwiazda PKO Ekstraklasy
- Z młodymi piłkarzami jest tak, że tych uzdolnionych jest bardzo wielu. Ci najzdolniejsi dostają szansę i jedni ją wykorzystują, inni nie. Skóraś akurat ją wykorzystał. Marchwiński np. stanął w miejscu. Czemu? Nie umiem powiedzieć. Nie wszyscy bardzo utalentowani piłkarze na końcu robią zawrotne kariery. Czasem decyduje psychika, czasem zaufanie trenera, wpływa na to wiele czynników - mówi nam Ryszard Rybak, który przed laty także reprezentował barwy poznańskiego Lecha.

Nowy lider

Szansa dla Skórasia pojawiła się, gdy klub opuścił Kamiński. Można powiedzieć, że w tej chwili nawet przerasta kolegę, który latem odszedł do VfL Wolfsburg za 10 mln euro. Ogólny dorobek Kamińskiego z poprzedniego sezonu to 9 bramek i 8 asyst. Skóraś już teraz ma ich odpowiednio 7 i 3. Przebicie wyniku "Kamyka" wydaje się formalnością.

- Skóraś jak na współczesną piłkę ma bardzo dobre parametry. Jest bardzo szybki, co już samo w sobie dziś jest dużym atutem. Jest też wybiegany, mówiąc po piłkarsku: ma zdrowie do biegania. Czego mu brakowało? Wykończenia akcji. Jednak w trakcie ostatniego roku, gdy dostawał sporo szans do gry, to to poprawił. Nabrał pewności siebie. Wykorzystał oczywiście też fakt odejścia Kamińskiego i teraz w pewnym stopniu wchodzi w jego buty - ocenia Rybak.

W obecnym sezonie Skóraś to bez dwóch zdań najjaśniejsza postać swojej drużyny. Nawet gdy zespół grał źle, on nie schodził poniżej pewnego poziomu. Ukoronowaniem jego znakomitej formy był gol i asysta w szalonym meczu Ligi Konferencji z Villarrealem (3:4).

Niedoszły górnik

Teraz na Skórasia czeka kolejny etap w karierze - reprezentacja Polski. Już raz kadra, tyle że młodzieżowa, okazała się punktem zwrotnym w jego życiu.

– Szczerze mówiąc, ostatni kwadrans meczu z Włochami (1/8 finału mistrzostw świata U-20, Polska przegrała 0:1, przyp. red.) pozwolił mi podpisać nowy kontrakt z Lechem. Wcześniej myślałem o odejściu, nie do końca mi się podobało, jak klub traktował mnie podczas wypożyczenia do Termaliki - mówił w 2019 roku.

Zresztą brak wiary ze strony otoczenia to dla Skórasia nic nowego. Z tego powodu w przeszłości, gdy jeszcze przebywał w swoim rodzinnym Jastrzębiu-Zdroju rozważał… zawód górnika.

- Z czasem zaczynałem się zastanawiać, co będzie, jak mi nie wyjdzie. Zostałbym górnikiem, to na pewno. U nas w Jastrzębiu jest dużo kopalni, tata górnik, koledzy podobnie... Wielu dobrych zawodników, którzy mieli mieć przyszłość w piłce, teraz są górnikami. To jest najprostsza praca, do której możesz iść w Jastrzębiu - wspominał Skóraś w materiale na kanale 'Łączy Nas Piłka".
Michał Skóraś w trakcie MŚ U-20 Michał Skóraś w trakcie MŚ U-20
A gdy jako 15-latek trafił do akademii Lecha, na poważnie myślał o rzuceniu piłki. – Miałem bardzo duże problemy z aklimatyzacją. Szybko opuściłem strefę komfortu, mocno tęskniłem za domem, za rodziną i znajomymi. Przestałem czuć miłość do piłki. Były momenty, że chciałem wracać. Traciłem mobilizację do treningów, źle znosiłem krytykę - mówił Weszło.

Przez lata był w cieniu innych wychowanków Lecha ze swojego pokolenia: Jakuba Modera, Kamila Jóźwiaka, Roberta Gumnego czy wspomnianych Kamińskiego i Marchwińskiego. Dziś jednak, już z pełnym przekonaniem, może stwierdzić, że warto było postawić na swoim. Jeżeli utrzyma formę, to zamiast o zjeździe do kopalni, już niedługo będzie mógł zacząć myśleć o wyjeździe na Zachód.

- Czy Skóraś poradziłby sobie za granicą? Na pewno ma te atuty, o których mówiłem, szybkość, wydolność. Jeszcze z własnych doświadczeń, gdy sam grałem poza Polską, wiem, że to jest szalenie ważne. Tam się szanuje piłkarzy, którzy ciężko pracują. On to ma. Oczywiście, to musi też być odpowiednia jakość. Ja jednak na miejscu Skórasia bym jeszcze rok-dwa pograł w Polsce - ocenia Rybak, który występował m.in. w AS Lyon-Duchere oraz St. Pauli.

To jednak melodia przyszłości. Na dziś dla Skórasia najważniejsze powinno być to, by dobrze pokazać się na zgrupowaniu kadry. Kto wie, być może last minute uda mu się wskoczyć do reprezentacji, która już wkrótce wyleci na mistrzostwa świata w Katarze.

- Jeżeli Tymoteusz Puchacz grał w meczach eliminacyjnych i meczach Ligi Narodów na lewym wahadle, to na dzisiaj moim zdaniem Skóraś jest piłkarzem, który więcej może dać w ofensywie. Jeżeli utrzyma wysoką formę i nadal będzie grał tak jak w ostatnich spotkaniach, to dlaczego nie. Jak najbardziej uważam, że to byłoby wówczas zasadne powołanie - stwierdził niedawno na naszych łamach Radosław Majdan (więcej TUTAJ).

Najbliższe mecze reprezentacja Polski rozegra 22 września z Belgią oraz 25 września z Walią.

Czytaj także:
Lewandowski mógł zagrać w Hiszpanii dużo wcześniej. Ujawniono zaskakujący fakt
Raphinha wspomina trudne dzieciństwo. "Nazywali mnie włóczęgą"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×