Lato: Niby mamy piłkarzy w najlepszych klubach, a potem w reprezentacji jak zwykle

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Grzegorz Lato

- Jeżeli mamy to wygrać, to wszyscy muszą za tym gonić. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - ocenia Grzegorz Lato. Już w czwartek wieczorem przed Polską jeden z ostatnich sprawdzianów poprzedzających mundial - mecz z Holandią.

Reprezentacja Holandii to rywal, który nigdy za specjalnie "nie leżał" Polakom. W sumie do tej pory rozegraliśmy 17 meczów, z których wygraliśmy zaledwie trzy. Zdecydowanie najbardziej pamiętnym było spotkanie z 1975 roku, gdy na Stadionie Śląskim ograliśmy "Oranje" 4:1. Jednym z bohaterów tamtego starcia był Grzegorz Lato, który otworzył wówczas wynik rywalizacji.

- Tamten mecz został uznany za jeden z najlepszych jaki został rozegrany w całej dekadzie. I to nie tylko z naszej strony, ale także u Holendrów. Naszym 12. zawodnikiem byli jednak zdecydowanie kibice. Na Stadionie Śląskim było wówczas ponad 100 tysięcy ludzi. Dzisiaj są liczone siedzenia, kiedyś natomiast siadało się na ławkach, schodach -  wszystko było wykupowane - wspomina Lato, który do dziś wraca do tamtego spotkania oglądając ponownie nagrania z Chorzowa.

100 tysięcy ludzi i mecz dekady

Przed blisko 50 laty mecz Polski z Holandią miał jednak zupełnie inny ciężar gatunkowy. Mierzyły się ze sobą druga z trzecią drużyną świata. Mogliśmy czuć, że idziemy się bić jak równy z równym. Dziś jednak jesteśmy w zupełnie innym miejscu.

ZOBACZ WIDEO: Jest godny konkurent dla Wojciecha Szczęsnego. "Pokazał się szerszej publiczności"

- Wtedy grali u nas wspaniali zawodnicy, nie tylko z przodu, gdzie byłem ja i Andrzej Szarmach, ale druga linia to było marzenie. Kaziu Deyna, Maszczyk, Kasperczak... W obronie to samo. Był to zespół. Wszyscy walczyli, nikt się na nikogo nie oglądał - opisuje Grzegorz Lato spytany o różnicę między dzisiejszą a ówczesną reprezentacją Polski.

Nie jest jednak tak, że dziś jesteśmy na straconej pozycji. O tym, że Holendrzy są do ruszenia przekonaliśmy się już w czerwcu w Rotterdamie, gdzie w pewnym momencie prowadziliśmy nawet 2:0 (ostatecznie padł remis 2:2).

- Na pewno będzie to ciężki mecz. Holandia jest ósma w rankingu FIFA. Zawsze się z nimi ciężko gra. Ja jestem jednak kibicem reprezentacji na dobre i na złe, mam nadzieję, że chłopcy powalczą. Jeżeli jednak mamy to wygrać, to wszyscy muszą za tym gonić. Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. To będzie dla nas sprawdzian generalny przed mundialem - ocenia Lato.

"...w reprezentacji jak zwykle"

Polskich kibiców przed starciem z Holandią optymizmem może na pewno napawać fakt świetnej dyspozycji naszych reprezentantów w klubach. Zieliński, Milik, Lewandowski czy Szymański od początku sezonu pokazują, że są w znakomitej dyspozycji. Grzegorz Lato studzi jednak nastroje.

- Zobaczymy. Niby faktycznie mamy zawodników w najlepszych klubach. Lewandowski Barcelona, Milik Juventus, Zieliński Napoli... A potem nagle się okazuje, jak przychodzi do gry w klubach to jest rewelacja, a potem w reprezentacji jak zwykle - stwierdza były prezes PZPN.

Chłodną głowę na konferencji prasowej zachowywał również Robert Lewandowski. Kapitan naszej kadry mówił wprost: "Ciągle mówimy o tych pozytywach, a jednak są rzeczy i pozycje, na których mocno... jest niedobór możliwości".

- Zawsze jest tak, że kapitanem w reprezentacji to jest trener, a gdy trener nie ma racji, to paragraf drugi mówi patrz paragraf pierwszy. Pytanie jest jedno - czy obecny skład jest w stanie wywiązać się z założeń taktycznych. Bo można dobrać najlepszą taktykę, tylko czy mamy do niej wykonawców? - skomentował te słowa Lato.

Skończyć ze wspomnieniami

Najbliższe mecze będą także ostatnią szansą dla zawodników, by "last minute" przekonać do siebie selekcjonera. Szansę debiutu mogą otrzymać m.in. Michał Skóraś czy Mateusz Łęgowski. Czy któryś z młodych piłkarzy faktycznie może jeszcze stać się istotnym elementem kadry na mundial?

- W 1974 roku przed samymi mistrzostwami świata do składu wskoczył Władysław Żmuda. 20-letni chłopak. Trener Brazylijczyków stwierdził wówczas nawet, że jakby on miał taką parę jak Gorgoń-Żmuda, to siedziałby sobie w knajpie, pił piwo, a Brazylia ograłaby wszystkich. Czasem trzeba podjąć ryzyko - przypomina Lato.

Jednocześnie 100-krotny reprezentant Polski chciałby wreszcie skończyć z gloryfikowaniem przeszłości. Do dziś bowiem brązowe medale z 74. i 82. roku są największymi sukcesami naszej piłki.

- Trzymam kciuki za chłopaków. Już dawno powinien ktoś przejąć pałeczkę. Tak, aby skończyło się mówienie tylko o Orłach Górskiego. Tamci chłopcy mają już po 72, 73, 74 lata - podsumowuje nasz rozmówca.

Początek meczu Polska - Holandia w czwartek, 22 września, o godzinie 20:45.

Czytaj także: 
Matko jedyna, co on zrobił?! "Ronaldinho ponoć klaskał na stojąco" [WIDEO]
Sensacyjny transfer Cristiano Ronaldo? Są nowe informacje

Komentarze (7)
avatar
manoach
22.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
druzyna jest tak silna.. jak najslabszy w niej zawodnik.. nie da sie inaczej 
avatar
Kutanga Mayaye
22.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gdyby te ponad siedemdziesięcioletnie dziadki będące niegdyś Orłami Górskiego wyszły na boisko dzisiaj to i tak wygrałyby 2:1 z kadrą pod batutą magistra. 
avatar
Adam Piotr
22.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ankieta kibice wierzą ,ze pokonamy Holandie ok xD. W reprezentacji to juz sie nie da oglądać, klubach to grają :) 
avatar
Franek23
22.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rok 1975 . Rok po mundialu w Monachium. Wtedy byliśmy ( mimo porażki z Niemcami w piłce wodnej w Frankfurcie) najlepszą bez wątpienia drużyną na świecie. Nie dawały nam rady takie potęgi jak Br Czytaj całość
avatar
Userr
22.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Może przydało by się w końcu zatrudnić normalnego trenera...