Pierwsza połowa była pod pełną kontrolą Rakowa Częstochowa. Już na początku spotkania Ivi Lopez trafił niemal w okienko bramki Mateusza Abramowicza po krótkim rozegraniu rzutu wolnego. Wydawało się, że do szatni Miedź Legnica będzie schodziła z bagażem kilku goli, ale nic takiego się nie wydarzyło.
Wicemistrzowie Polski dominowali nad rywalem, mieli go całkowicie pod kontrolą, ale nie byli w stanie podwyższyć prowadzenia. Najlepszą szansę miał Mateusz Wdowiak, lecz jego główka minęła nieznacznie bramkę. Poza tą sytuacją nie oglądaliśmy zbyt wielu klarownych okazji. Mnóstwo podań i ogrom czasu przy piłce, ale nic ponad to.
Serca kibiców częstochowian stanęły jednak w 41. minucie. Beniaminek zaliczył pierwszy poważny wypad pod pole karne Rakowa, a Olaf Kobacki zdaniem sędziego trafił piłką w rękę powracającego po zawieszeniu za żółte kartki Zorana Arsenicia. Pierwotnie Damian Kos odgwizdał rzut karny, ale został wezwany do monitora VAR i zmienił swoją decyzję. Kapitan gospodarzy nie zagrywał ręką. Wydaje się jednak, że Marek Papszun wolałby, aby "jedenastka" została podyktowana, ale z boiska z urazem nie musiałby zejść Ivi. Tymczasem Hiszpan w końcówce pierwszej odsłony musiał zostać zmieniony przez Bartosza Nowaka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz nawet się nie ruszył. Gol "stadiony świata"!
Po przerwie Raków nadal dominował, ale bardziej przycisnął Miedź. Już na początku drugiej odsłony sytuacyjny strzał oddał Nowak, a świetną interwencją popisał się Abramowicz. Gola na swoje konto powinni zapisać też m.in Stratos Svarnas i Fabian Piasecki. Pierwszy fatalnie główkował po bardzo dobrym dośrodkowaniu Nowaka z rzutu wolnego, a drugi nie trafił niemal do pustej bramki po dwójkowej akcji z Nowakiem właśnie.
Niewykorzystane okazje mogły zemścić się na częstochowianach. Chwilę po wejściu na boisko Koldo Obieta ruszył do długiej piłki od swojego bramkarza, a nie porozumieli się ze sobą obrońcy Rakowa do spółki z Vladanem Kovaceviciem. Bramkarz powalił szarżującego napastnika beniaminka, a goście domagali się rzutu karnego. Sędzia długo czekał na sygnał z wozu VAR, aż w końcu sam pobiegł do monitora. Tym razem faul został odgwizdany, a do piłki podszedł Maxime Dominguez. Uderzył fatalnie, a Kovacević zrehabilitował się za swoje przewinienie.
Ostatecznie wicemistrzowie Polski dowieźli skromne prowadzenie do końca spotkania i zwyciężyli 1:0. Raków nie zachwycił, bo poza dominacją nad niezwykle słabą Miedzią, nie pokazali niczego nadzwyczajnego. Dla częstochowian liczą się jednak tylko trzy punkty i pozycja lidera PKO Ekstraklasy. Martwić natomiast może uraz Iviego Lopeza.
Raków Częstochowa - Miedź Legnica 1:0 (1:0)
1:0 - Ivi Lopez 2'
Składy:
Raków Częstochowa:
Vladan Kovacević - Fran Tudor, Zoran Arsenić, Stratos Svarnas - Deian Sorescu (64' Wiktor Długosz), Władysław Koczerhin (84' Gustav Berggren), Giannis Papanikolaou, Patryk Kun - Mateusz Wdowiak (84' Sebastian Musiolik), Ivi Lopez (45+1' Bartosz Nowak) - Vladislavs Gutkovskis (64' Fabian Piasecki).
Miedź Legnica: Mateusz Abramowicz - Jurich Carolina, Nemanja Mijusković, Levent Guelen, Jon Aurtenetxe - Szymon Matuszek (61' Maxime Dominguez), Santiago Naveda - Michael Kostka, Chuca, Olaf Kobacki (71' Koldo Obieta) - Angelo Henriquez.
Żółte kartki: Kovacević, Arsenić, Berggren, Papanikolaou (Raków) oraz Aurtenetxe, Naveda (Miedź).
Czerwona kartka: Naveda (Miedź) /za 2 żółte/.
Sędzia:
Damian Kos (Gdańsk).
--> Kolejna porażka Piasta Gliwice w ostatnich sekundach. "Nie wiem z czego to wynika"
--> Kibice Piasta Gliwice mają dość. Jasny przekaz po porażce z Rakowem Częstochowa