Poważny kryzys dotknął Liverpool. Ostatnie podrygi Juergena Kloppa?

PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: Juergen Klopp
PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: Juergen Klopp

Od kompletnie nieudanych transferów do plagi kontuzji w drużynie. Wiele czynników złożyło się na obecny kryzys Liverpoolu. Formuła z Juergenem Kloppem na ławce trenerskiej się wyczerpuje.

Za kadencji niemieckiego menadżera "The Reds" zaliczyli ogromny progres. Zanim Juergen Klopp przyszedł do klubu, drużyna miała poważny problem z awansem do fazy grupowej Ligi Mistrzów, nie mówiąc o wygraniu tych rozgrywek czy walce o najwyższe cele w Premier League. Jak w wielu przypadkach, 55-latek może stać się ofiarą własnego sukcesu.

W ostatnim czasie Liverpool FC zwyciężał jedynie w rozgrywkach drugiej kategorii. Drużyna na swoim koncie zapisała triumfy w Pucharze Anglii, Pucharze Ligi, a na dokładkę wygrała Tarczę Wspólnoty. Większe kawałki tortu przypadły Manchesterowi City (Premier League) oraz Realowi Madryt (Liga Mistrzów).

Przed startem sezonu 2022/23 mało kto mógł się spodziewać, że Liverpool błyskawicznie odpadnie z rywalizacji o mistrzostwo Anglii. Na ten moment ekipa z Anfield zajmuje odległe, 10. miejsce w tabeli. Po dziewięciu rozegranych kolejkach zaskakującym liderem jest Arsenal, londyńczycy mają minimalną przewagę nad drugim w stawce Manchesterem City.

Problemy się nawarstwiają

Kierownictwo klubu przede wszystkim przespało letnie okienko transferowe. Podczas gdy największy rywal zakontraktował niesamowitego Erlinga Haalanda, Liverpool próbował zastąpić Sadio Mane Darwinem Nunezem, który był o 15 milionów euro droższy od Norwega.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale huknął! Musisz obejrzeć tę bramkę

Patrząc na dotychczasowe dokonania Nuneza na angielskich boiskach, można dokooptować go do listy niewypałów transferowych. 23-latek ma kłopoty z aklimatyzacją w nowym otoczeniu i jak sam przyznaje publicznie, po prostu nie rozumie instrukcji przekazywanych przez Kloppa. Po mizernych występach i czerwonej kartce Nuneza w starciu z Crystal Palace (3:3), do łask szkoleniowca wrócił Roberto Firmino.

Klopp uchodzi za trenera potrafiącego wykrzesać ze swoich zawodników absolutne maksimum. Niemiec narzekał na problemy z obsadą środka pola, więc rzutem na taśmę działacze wypożyczyli Arthura Melo z Juventusu. Najpierw Brazylijczyk nie poradził sobie w Juventusie, natomiast po przenosinach do Merseyside zdążył rozegrać 76 minut i później oglądał mecze z ławki rezerwowych.

Arthur Melo raczej nie zrobi zawrotnej kariery jako piłkarz Liverpoolu. Klubowi lekarze zdiagnozowali u zawodnika kontuzję mięśnia czworogłowego. 26-latek będzie niezdolny do gry przez 3-4 miesiące i latem najprawdopodobniej znowu zamelduje się w Turynie.

Aktualnie kontuzje są jedną z największych bolączek Kloppa. Dużym ciosem jest uraz kolana Luisa Diaza. Skrzydłowy ma wrócić na boisko dopiero w przyszłym roku. Lista kontuzjowanych jest długa. W najbliższym spotkaniu menadżer nie będzie mógł skorzystać również z Trenta Alexandra-Arnolda, Joela Matipa, Naby'ego Keity, Alexa Oxlade'a-Chamberlaina i Curtisa Jonesa.

Po siedmiu latach kadencji Juergena Kloppa drużyna straciła impet
Po siedmiu latach kadencji Juergena Kloppa drużyna straciła impet

Szeroki uśmiech nie wystarczy

W obecnej sytuacji trudno o optymizm wśród wicemistrzów Anglii. Można było odnieść wrażenie, że do tej pory lekarstwem na niemal wszystkie zmartwienia liverpoolczyków był szeroki uśmiech i pozytywne nastawienie trenera. Wdało się zmęczenie materiału.

Coraz częściej widać, że Klopp traci panowanie nad grupą. Podczas spotkania ligowego z Brighton and Hove Albion (3:3) szkoleniowiec był wściekły i miał spore zastrzeżenia do postawy Fabinho, jednak został zupełnie zignorowany przez swojego podopiecznego. Wszystko uchwyciły kamery telewizyjne.

Rozczarowujące wyniki bez wątpienia wpłynęły na atmosferę w szatni. Bilans Liverpoolu we wszystkich rozgrywkach to pięć zwycięstw, cztery remisy i trzy przegrane. Zespół Kloppa nie radzi sobie w spotkaniach z silnymi przeciwnikami, o czym świadczą porażki z z Manchesterem United (1:2), SSC Napoli (1:4) i Arsenalem (2:3).

Liverpool zaczął przypominać Borussię Dortmund z okresu schyłkowego Kloppa. W ostatnim sezonie trenera na Signal Iduna Park zespół BVB zawodził na całej linii. 8 października Niemcowi stuknęło dokładnie siedem lat na Anfield - dokładnie tyle samo czasu wytrzymał w Dortmundzie.

W brytyjskich mediach co jakiś czas wraca temat Stevena Gerrarda jako spadkobiercy Kloppa. Myśląc o przyszłości, sternicy Liverpoolu na pewno spoglądają w kierunku legendy klubu. Gerrard od 2018 roku pracuje w roli samodzielnego trenera, obecnie prowadzi 16. w tabeli Aston Villę i ma długoterminowy kontrakt.

Kloppowi nie można odmówić zasług. Pod jego wodzą Liverpool sięgnął po upragniony mistrzowski tytuł i zwyciężył w Lidze Mistrzów. Teraz 55-latek spróbuje wyciągnąć drużynę z dołka. - Nie jesteśmy szczęśliwi i nie mamy nastroju do żartów. To trudne chwile, chcemy przejść przez nie razem. Pracujemy nad tym - zapewnił na konferencji prasowej po porażce z Arsenalem.

W środę (12 października) Liverpool powalczy z Rangers FC o punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Z kolei w niedzielę (16 października) rozegrane zostanie spotkanie z Manchesterem City w ramach Premier League.

Rafał Szymański, WP SportoweFakty

Czytaj także:
O Polaku mówi cały świat. Jeszcze niedawno był pośmiewiskiem
Robert Lewandowski znalazł się na okładkach hiszpańskich gazet. "Finalissima"

Źródło artykułu: