W pierwszej kolejce nowego sezonu Łukasz Janoszka wyszedł w podstawowym składzie na mecz z Wisłą Kraków. Piłkarz został zmieniony po 68 minutach i w kolejnym meczu zasiadł na ławce rezerwowych. następnych spotkaniach wychowanek Ruchu Radzionków grywał "ogony". Wszystko zmieniło się po meczu z Polonią Warszawa, gdzie 22-letni zawodnik wszedł na plac gry w drugiej połowie i przekonał, iż z jego formą jest już dużo lepiej. Kolejny dobry mecz piłkarz zanotował w pojedynku Pucharu Polski z Widzewem Łódź, gdzie zagrał w podstawowej jedenastce i był autorem zwycięskiego gola (niektórzy bramkę Janoszki przypisują obrońcy Widzewa Jarosławowi Bieniukowi). W kolejnym meczu we Wrocławiu "Ecik" zagrał w wyjściowym składzie. - Początek sezonu był w moim wykonaniu słaby. Nie byłem w optymalnej dyspozycji. Ostatnio gram więcej i jest lepiej z formą. Mam nadzieję, że podtrzymam ją jak najdłużej, a może będzie jeszcze lepiej - przekonuje chorzowianin.
Do tej pory Ruch z Odrą w Wodzisławiu w lidze jeszcze nie wygrał. Łukasz Janoszka również nie ma dobrych wspomnień z wyjazdów na Bogumińską. - Kiedy tam grałem, to zawsze przegrywaliśmy. Każda passa jednak kiedyś się kończy i mamy nadzieję, że w końcu się tam przełamiemy - stwierdza "Ecik", który zdaje sobie sprawę z sytuacji w zespole gospodarzy. - Na pewno Odra na własnym boisku będzie chciała wygrać, bo gdzie szukać punktów jak nie na własnym boisku. Jednak my też chcemy zdobyć trzy punkty i zrobimy wszystko, aby tego dokonać - dodaje Janoszka i zapowiada, że tym razem zawodnicy Odry nie będą słyszeli docinków ze strony słynnej już w kraju "loży szyderców". - Przyjedzie zorganizowana grupa naszych kibiców, którzy ich zagłuszą - śmieje się zawodnik, który w swojej karierze grał m. in. w GKS Katowice oraz Walce Zabrze.
Przed rozgrywkami mówiło się nieoficjalnie, że Łukasz Janoszka mógłby trafić do II-ligowego Ruchu Radzionków. Piłkarz nie zaprzecza, że takie plany były. - Teraz jest to już jest jednak nieaktualne. Nie wracam do tego - wyjaśnia piłkarz. - Chodzę tam czasami na mecze, bo mam blisko - dodaje na koniec gracz Niebieskich.