Złota Piłka nie dla Lewandowskiego. To jest niewiarygodna historia

Getty Images / Rubén de la Fuente Pérez/NurPhoto / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
Getty Images / Rubén de la Fuente Pérez/NurPhoto / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Platini nie chciał jej przyjąć, Matthaeusowi Złotą Piłkę ukradli, trzy lata temu Messi przegrywał jeszcze na godzinę przed końcem głosowania, a honorowa statuetka przyznana Maradonie spłonęła w pożarze. Oto Złota Piłka od kuchni. Dosłownie.

W tym artykule dowiesz się o:

Z Paryża Remigiusz Półtorak, dziennikarz Wirtualnej Polski (WP SportoweFakty)

Plebiscyt "France Football" ma wiele tajemnic, o których zapewne nie słyszeliście. Z dala od reflektorów i dzisiejszego blichtru, którzy towarzyszy nagrodzie, były takie czasy, że statuetkę wręczano w domowym zaciszu. Węgier Florian Albert dostał ją w 1967 roku... w kuchni. To najbardziej banalna "gala" w historii.

- Chcieli mi ją wręczyć na Nepstadionie przed meczem ze Związkiem Radzieckim, ale nie mogłem w nim wystąpić, więc ceremonię odwołano. Kiedy wysłannik "France Football" przyjechał ze Złotą Piłką do hotelu, gdzie się przygotowaliśmy, selekcjoner nie wyraził zgody i odesłał mnie do domu. Dlaczego? Do dzisiaj nie wiem. Faktem jest, że relacje z Sowietami były wtedy skomplikowane. Pojechaliśmy więc do mnie i pamiętam, że wręczono mi statuetkę w kuchni - mówił Węgier w wywiadzie dla francuskiego magazynu.

Bardziej romantycznie o nagrodzie dowiedział się Eusebio, laureat dwa lata wcześniej. - Pojechaliśmy z żoną na wycieczkę samochodem. Nagle usłyszałem w radiu, że wygrałem. Zatrzymałem się i zaczęliśmy się całować, żeby to uczcić - wspominał legendarny Portugalczyk.

ZOBACZ WIDEO: Można oglądać w nieskończoność. Jak on to strzelił?!

"Le cabaret" Lewandowskiego i drugie dno

Tak naprawdę plebiscyt "France Football" wzbudzał jednak zawsze dużo więcej rozczarowań i kontrowersji. W ostatnich latach najgłośniejsze były te związane z Robertem Lewandowskim. Najpierw dużym echem odbiły się jego słowa o "kabarecie", gdy zniesmaczony niskim miejscem, powiedział wprost, co o tym myśli. Zabrzmi to paradoksalnie, ale w 2016 roku Polak nie musiał nawet dostać tych trzech punktów, które przesądziły o 16. lokacie. Wszystko przez regulamin i szczególną sytuację tylko w tamtej edycji. Wyjaśnijmy w największym skrócie.

Plebiscyt, który od początku (1956) był przeznaczony tylko dla graczy z Europy, najpierw rozszerzył formułę (1995) na piłkarzy występujących w europejskich klubach (dlatego mógł wygrać Liberyjczyk Weah), a w 2007 roku na cały świat. To z kolei był ukłon w stronę Beckhama, który zaczął grać w amerykańskiej lidze MLS.

Jednocześnie w tym samym roku niemal podwoiła się liczba głosujących (dotychczasowi plus korespondenci z krajów, które choć raz wystąpiły na mundialu), a od 2010 roku "France Football" połączył siły z FIFA. Wspólny plebiscyt oznaczał, że głosowali nie tylko dziennikarze (już wtedy niemal z każdej federacji na świecie), ale też selekcjonerzy i kapitanowie reprezentacji. Każdy miał do wyboru trzy nazwiska.

Gdy od edycji 2016 skończyła się współpraca, jako jurorzy zostali tylko dziennikarze z całego świata, a zasada zaledwie trzech kandydatur została. Tylko na jeden rok, bo potem już wrócono do pięciu nazwisk. Przy Ronaldo, Messim i Griezmannie, który został uznany za najlepszego gracza Euro 2016, walka o miejsce na liście była z góry karkołomna.

Robertowi Lewandowskiemu w kolekcji brakuje tylko Złotej Piłki
Robertowi Lewandowskiemu w kolekcji brakuje tylko Złotej Piłki

Lewandowski nie był jednak jedynym piłkarzem Bayernu, który jasno dał do zrozumienia, co sądzi o głosowaniu "France Football". Gdy Thomas Mueller nie został nominowany do "30", uznał, że to wystarczający powód, aby na wszelkie prośby o wywiad odpowiadać twardym "nein". Klub go w tym wspierał.

Największe kontrowersje wzbudziło jednak odwołanie edycji 2020, tuż po wybuchu pandemii koronawirusa. Polak był niemal pewnym kandydatem do zwycięstwa, bo wygrał wszystko, co było do wygrania. Poczucie niedosytu zostało jeszcze wzmocnione rok później, gdy minimalnie przegrał z Leo Messim.

Jedna prosta decyzja "France Football" mogła wypełnić tamten nieoczekiwany wyłom z 2020 roku, gdyby tylko redakcja dała jasny sygnał głosującym, że w wyjątkowej sytuacji mają brać pod uwagę osiągnięcia z dwóch lat, nie tylko z roku 2021. Tak się jednak nie stało. Lewandowski został bez Złotej Piłki.

Platini odebrał Złotą Piłkę po 14 latach

Zimną wojnę z francuskim magazynem prowadził przez całe lata Michel Platini. Pierwszy zawodnik, który wygrał Złotą Piłkę trzy razy z rzędu (1983-85) - choć wcześniej marzył o tym Rummenigge - odebrał trzecią statuetkę... po czternastu latach.

Burzliwe i zagmatwane relacje Platiniego z "FF" miały w sobie coś ze znanej piosenki Gainsbourga "Je t'aime, moi non plus". Było tak: pierwsza edycja przebiegła bezboleśnie, tradycyjny wywiad i wręczenie nagrody przed meczem na Stadio Communale w Turynie. Za drugim razem już tak łatwo nie było.

Co ciekawe w 1984 roku, po znakomitym Euro i 9 golach w pięciu meczach, Platini wygrał plebiscyt z największą przewagą w historii (128 punktów na 130 możliwych, tylko z Portugalii i Szwajcarii nie dostał pełnej puli). Rozgłosu jednak nie chciał i wymusił na redakcji, że jeśli koniecznie chce mu wręczyć statuetkę, to w Musee Grevin na tle jego woskowej figury, pod koniec kwietnia 1985.

- Wziął, nawet nie podziękował i zniknął. Wszystko działo się niemal potajemnie - wspominał potem Jacques Ferran, jeden z pomysłodawców (z Gabrielem Hanotem) plebiscytu. Zimna wojna znalazła apogeum w następnej edycji, bo Platini w ogóle nie chciał nagrody, choć znowu rozjechał konkurencję (127 na 130 pkt.). Przyjął ją dopiero 14 lat później, w redakcji "France Football".

Michel Platini zdobył Złotą Piłkę trzy razy z rzędu
Michel Platini zdobył Złotą Piłkę trzy razy z rzędu

Dlaczego taki "kabaret"? Wszystko wskazuje na to, że tak długo zabliźniały się rany po roku 1977. Ferran po latach twierdził, że Platini nie mógł mu wybaczyć zaledwie trzeciego miejsca w tamtej edycji: - Był przekonany, że przegrał, bo "FF" nie umieścił go na szczycie w swoim typowaniu. Tymczasem nawet gdybyśmy go dali przed Keeganem i Simonsenem, i tak wygrałby ten ostatni.

Francuski kapitan nigdy też nie ukrywał, że jest bardzo zawiedziony brakiem zwycięstwa. Dla porządku dodajmy, że swoją pierwszą Złotą Piłkę Platini podarował prezydentowi Juventusu Agnellemu. Inny trzykrotny zdobywca trofeum, van Basten, też przekazał jedną ze statuetek swojemu bossowi w Milanie, Berlusconiemu.

Gullit (1987) zadedykował nagrodę Nelsonowi Mandeli, George Weah całej Afryce, a Hristo Stoiczkow (1994) też mówił o polityce, ale w innym sensie. - Myślę, że tej polityki jest za dużo przy Złotej Piłce. Powinna być odzwierciedleniem całego roku, a nie tylko jednego, czy dwóch meczów - mówił w specjalnym wydaniu na 50-lecie plebiscytu.

Messi w ostatniej chwili i dwie główki Zidane'a

Zdecydowanie najciekawiej było jednak w tych edycjach, kiedy losy ważyły się do ostatniej chwili. Przed dwoma laty Messi wygrał dosłownie rzutem na taśmę, zdobywając zaledwie siedem punktów więcej niż Virgil van Dijk. Mniej znane są okoliczności, w jakich do tego doszło. Suspens totalny. Do zamknięcia głosowania była tylko godzina, gdy Holender miał jeszcze punkt przewagi nad Argentyńczykiem. Szalę przeważyły dwa ostatnie typy.

Kiedy Pascal Ferre, redaktor naczelny "France Football", wziął potem telefon, żeby przekazać zwycięzcy nowinę, Messi - już wówczas pięciokrotny laureat, choć od czterech lat bez trofeum - znacząco skomentował: - Brakowało mi tego.

Bolesnego zderzenia z Messim i z Ronaldo (w latach 2008-2018 ta dwójka zmonopolizowała plebiscyt, wymieniają się tylko pierwszym miejscem) nie wytrzymali też Sneijder i Ribery.

Na nieszczęście Holendra, w jego najlepszym sezonie z wicemistrzostwem świata w 2010 roku do plebiscytu przyłączyła się FIFA, zmieniając zasady głosowania. Gdyby głosy oddawali tylko dziennikarze, Sneijder miałby zwycięstwo, a Messi musiałby uznać wyższość też Iniesty i Xaviego (ostatecznie obydwaj byli na podium tuż za nim).

Dramat przeżył też Ribery trzy lata później. Wygrał z Bayernem wszystko co, się dało, też został najbardziej doceniony w jury dziennikarskim, ale na potencjał marketingowy Messiego i Ronaldo to było wciąż za mało.

Zinedine Zidane mógł mieć na koncie więcej Złotych Piłek
Zinedine Zidane mógł mieć na koncie więcej Złotych Piłek

Nie będzie zbytnią przesadą stwierdzenie, że zamiast jednej Złotej Piłki, Zinedine Zidane mógł spokojnie mieć nawet trzy. Wszystko przez... dwie główki. Na Euro 2000 "Zizou" grał nawet zdecydowanie lepiej niż dwa lata wcześniej na mundialu i drogę do zwycięstwa w plebiscycie miał otwartą.

Jakkolwiek trudno w to uwierzyć, ale nieoczekiwany zwrot nastąpił jesienią w mało znaczącym meczu Ligi Mistrzów z Hamburgiem. Zidane w pewnym momencie stracił panowanie na sobą i uderzył głową jednego z Niemców. Niesportowy gest zaważył na wynikach, co ujawnili potem dziennikarze "FF".

Zidane nie pojawił się w ogóle na ośmiu listach z głosami, ale jeszcze bardziej znamienne były dopiski około dziesięciu jurorów, że miejsce Francuza jest niższe, gdyby nie fatalne zachowanie w meczu z HSV. W finale mundialu w 2006 roku również bezsensowne uderzenie głową Materazziego pozbawiło go szans na kolejne trofeum.

O tym, jak przechylić szalę w nieoczekiwanym momencie wie z kolei Cristiano Ronaldo. W 2013 roku nie tylko miał zdecydowanie gorsze wyniki od Ribery'ego, ale wyraźnie odstawał też od Messiego (12 goli mniej, 15 pkt. przewagi Barcelony nad Realem). I co? Gdy nadszedł czas meczów barażowych do mundialu, akurat w czasie głosowania, Portugalczyk strzelił Szwedom cztery gole, dając głosującym dodatkowe argumenty.

W 2017 roku, widząc, że jeśli sam tego nie powie, to nikt głośno nie przyzna, wypalił w wywiadzie dla "FF" po swojej piątej Złotej Piłce: "Jestem najlepszym piłkarzem w historii". To była akurat edycja, której wyniki ogłoszono w niezwykłej scenerii, na I piętrze wieży Eiffla.

"Charlie Chaplin futbolu"

Z niepewnością do samego końca są też związane inne niezwykłe historie. Pierwszy laureat Stanley Matthews miał w 1956 roku zaledwie trzy punkty więcej niż Di Stefano, choć naturalizowany niewiele wcześniej Hiszpan (dlatego mógł być w ogóle brany pod uwagę) poprowadził Real do pierwszego triumfu w Pucharze Europy. 41-letni Anglik wygrał jednak bardziej ze względu na zasługi.

Ferran przyznawał po latach, że wpływ na jurorów miał z pewnością jego kolega Hanot, który często jeździł na Wyspy i widział Matthewsa w akcji. Opisywał go nawet jako "genialnego klauna, Charliego Chaplina futbolu". Czasu, aby uhonorować Brytyjczyka nie było już wiele. Co ciekawe, jedyny raz w historii laureat nie znalazł się na głównym zdjęciu gazety, ale w dolnym rogu. Początki były nieśmiałe.

Dla porządku dodajmy, że Di Stefano szybko nadrobił stracony dystans, wygrał w latach 1957 i 1959, a do edycji 1958... nie został dopuszczony, bo regulamin nie zezwalał na to, aby zwycięzca z poprzedniego roku ponownie był brany pod uwagę. To też jedyny taki przypadek w 65-letniej historii plebiscytu.

Jeszcze inna sytuacja była w roku 1966. Lider angielskich mistrzów świata Bobby Charlton dostał tylko punkt więcej od "czarnej perły z Mozambiku", Portugalczyka Eusebio, a angielski dziennikarz, który oddawał głos, nie widział go w ogóle w najlepszej "piątce".

"Myślałem, że popełnili błąd, źle policzyli"

Dzisiaj trudno w to uwierzyć, ale wiele gwiazd absolutnie światowego formatu nigdy nie zdobyło Złotej Piłki. Maldini był najczęściej nominowany (13 razy) oprócz niedościgłej dwójki, Messiego i Ronaldo. To jednak, co stało się z Puscasem w 1960 roku jak w soczewce odbija często zaskakujące wyniki.

Tytuł "Pichichi" (najlepszego strzelca w lidze hiszpańskiej), Puchar Europy z Realem, a nade wszystko cztery gole w finale (7:3 z Eintrachtem) w ciągu 26 minut (!) nie wystarczyły na Luisa Suareza, asa Barcelony. Oprócz zastopowania Realu w lidze, kluczowe znaczenie miał mecz z Królewskimi w kolejnej edycji PE. Barca wygrała na Bernabeu 2:1, przerywając niewiarygodną serię 16 zwycięstw Realu na własnym stadionie od początku tych rozgrywek.

Cztery lata później karta się odwróciła. Suarez, niemal pewny kandydat do zwycięstwa po tym, jak poprowadził Inter do Pucharu Europy i Pucharu Interkontynentalnego oraz Hiszpanię do mistrzostwa Starego Kontynentu, przegrał nieoczekiwanie, ale też wyraźnie, ze Szkotem Lawem. Gracz Manchesteru United sam nie rozumiał takiego głosowania. - Nie wierzyłem, myślałem, że popełnili błąd, źle policzyli - mówił w rozmowie z "FF".

Pele i Maradona, ze względu na regulamin, nigdy nie otrzymali Złotej Piłki. Dopiero po wielu latach wręczono im nagrody honorowe
Pele i Maradona, ze względu na regulamin, nigdy nie otrzymali Złotej Piłki. Dopiero po wielu latach wręczono im nagrody honorowe

Pele i Maradona, którzy ze względu na regulamin nie byli w ogóle brani pod uwagę, dostali po latach honorowe statuetki.

Na zupełnie osobną kategorię zasługuje dominacja narodowa albo klubowa. W 1972 roku Niemcy zmiażdżyli konkurencję, ale Beckenbauer, Muller i Netzer stoczyli też bratobójczy pojedynek. "Cesarz" wyprzedził kolegów o dwa punkty. Dziewięć lat później podium też było całkowicie niemieckie (Rummenigge, Breitner, Schuster). Jeszcze większego wyczynu dokonali Holendrzy po mistrzostwie Europy w 1988 roku. Van Basten, Gullit i Rijkaard nie tylko grali razem w reprezentacji, ale też w klubie (Milan). To drugie osiągnięcie powtórzyła jeszcze tylko Barcelona w 2010 roku z Messim, Iniestą i Xavim.

"A kiedy trzeba oddać tę nagrodę?"

Złota Piłka to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic. Nieraz wszystko wydaje się jasne (jak choćby w 2018 roku, gdy dowiedzieliśmy się o pewnym zwycięstwie Modricia na kilka dni przed oficjalną ceremonią; w tym roku też jest coraz mniej znaków zapytania), ale czasem trzeba uważać z przeciekami.

- W 2006 roku pojechałem do Madrytu, aby zakomunikować Cannavaro, że wygrał. W zachowaniu tajemnicy pomogła mi nieoczekiwana informacja turyńskiego "Tuttosport", który tego samego dnia ogłosił na jedynce, że zwycięzcą jest Buffon. Wszyscy spodziewali się zatem kogoś w Turynie - mówi dziennikarz "FF" Roberto Notarianni.

Jedno jest absolutnie pewne. Zwycięzca jak zawsze zachowa Złotą Piłkę dla siebie. Nie będzie tak, jak po triumfie Owena w 2001 roku, kiedy jego mama pytała dziennikarzy "France Football": - A kiedy trzeba oddać tę nagrodę?

Gala Złotej Piłki 2022 w poniedziałek o godz. 20:30. Transmisja ceremonii w TVP Sport.

Źródło artykułu: