Przykro patrzeć, co się z nim dzieje. Najpierw śmierć syna, teraz to

Getty Images / Simon Stacpoole/Offside/Offside / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Getty Images / Simon Stacpoole/Offside/Offside / Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

Cristiano Ronaldo nie może się pogodzić ze zmierzchem swojej wielkości. - To w pewnym sensie tragedia ludzka, gdy ma się jeden wymiar życia przez lata i nagle, jednego dnia, kariera się kończy - mówi nam psycholog sportowy Jakub B. Bączek.

- Gdy masz do czynienia z Cristiano Ronaldo, to mówimy tutaj o Cristiano Ronaldo. Traktuje się go inaczej niż pozostałych - stwierdził ostatnio Rio Ferdinand. Legenda Manchesteru United zareagowała w ten sposób na karne usunięcie Portugalczyka z kadry na ligowy mecz z Chelsea.

Zamiast zabrać go do Londynu, Erik ten Hag wysłał pięciokrotnego laureata Złotej Piłki na zajęcia juniorów. I choć CR7 kajał się w mediach społecznościowych za swoje zachowanie z meczu z Tottenhamem, to jego frustracja będzie się pogłębiać. Portugalczyk nie jest już ani tak dobry, jak był, ani tak potrzebny, jak mu się wydawało. Do tego wygląda na kogoś, kto nie potrafi się z tym pogodzić.

- Osoba taka jak Ronaldo ma jeden cel w życiu - grać w piłkę nożną. To jest w pewnym sensie tragedia ludzka, gdy ma się jeden wymiar życia przez wiele lat, poświęca się dla niego wszystko i nagle, jednego dnia, kariera się kończy. Myślę, że będzie on robił wszystko, by miało to miejsce jak najpóźniej - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Jakub B. Bączek, trener mentalny wielu wybitnych sportowców, a także założyciel Akademii Trenerów Mentalnych.

ZOBACZ WIDEO: Ilu napastników pojedzie na mundial? Piątek czy Kownacki?

Miłe złego początki

Gdy latem zeszłego roku Ronaldo wrócił do Manchesteru United po 12 latach przerwy, witany był jak bohater. Miał poprowadzić klub ku szczytom europejskiego futbolu. Sielanka nie trwała jednak długo. Nie liczyło się to, co osiągnął za kadencji sir Aleksa Fergusona.

Już po dwóch miesiącach zaczęto wytykać mu, że nie angażuje się w pressing i grę obronną drużyny. Statystyki były dla niego bezlitosne. Żaden inny napastnik Premier League nie był nawet w zbliżonym stopniu równie bierny w tym aspekcie. Najaktywniejsi przewyższali go natomiast blisko 10-krotnie.

Ostatecznie Ronaldo obronił się liczbami. 24 gole w sezonie, w którym Manchester United nie zdołał nawet zakwalifikować się do Ligi Mistrzów, uznano za wynik więcej niż dobry i wielu kibiców znów uwierzyło, że to Portugalczyk jest ostatnią ostoją, na której jeszcze trzyma się klub.

Czar prysł w obecnym sezonie, a kulminacją narastającej w piłkarzu frustracji było przedwczesne opuszczenie meczu z Tottenhamem, po odmowie wejścia na boisko z ławki rezerwowych.

- W piłce nożnej często wystarczy jeden dobry mecz i ta frustracja się czyści. Jak jednak popatrzymy na cały sezon, to może być on trudny dla Ronaldo. Jego frustracja może przejawiać się w bardzo wielu formach - mówi Bączek.

- Mówimy o tych najgłośniejszych przypadkach, ale może to być np. bierna agresja słowna albo wyniosłość w szatni czy też ignorowanie poleceń trenera, brak angażowania się w pressing. Nikt bowiem nie napisze sobie na czole "jestem sfrustrowany". Można to jednak przekazać na 1000 różnych sposobów, że coś idzie nie po myśli zainteresowanego - tłumaczy nasz rozmówca.

Na zdjęciu: Jakub B. Bączek
Na zdjęciu: Jakub B. Bączek

- Przy osobach o tak dużym ego jak Ronaldo to podwójnie niebezpieczne. Gdyby to był jakiś sfrustrowany rezerwowy, to nie musiałoby to wpływać na cały zespół. Jeżeli jednak mówimy o kimś, kto jest ikoną piłki nożnej, to prawdopodobnie jak on jest wkurzony, to wszyscy w Manchesterze, włącznie z panią sprzątającą, o tym wiedzą - dodaje Bączek.

Ucieczka od tragedii

Część kibiców jako jedną z przyczyn gorszej dyspozycji Portugalczyka podaje tragedię, jaka spotkała jego i jego partnerkę w połowie kwietnia. Wówczas, podczas porodu, zmarł ich syn. "To największy ból, jaki mogą odczuwać rodzice" - pisali wówczas na Instagramie Ronaldo i Georgina Rodriguez.

Z tak postawioną tezą nie do końca zgadza się jednak Jakub Bączek. - Takie tragiczne historie z życia rodzinnego często powodują, że sportowiec jeszcze bardziej obsesyjnie zajmuje się swoją karierą. Jest to dla niego forma ucieczki, terapii. Jeżeli w domu mam skojarzenia ze śmiercią dziecka, to jeszcze chętniej idę na trening czy siłownię i wykonuję zadania zalecone przez trenera, bo to jest bezpieczne, kontrolowalne, robiłem to od zawsze - uważa.

- To może tylko powodować, że tym trudniej będzie Ronaldo rozstać się z piłką nożną i tym trudniej będzie mu zaakceptować taką rolę, która nie jest już rolą dominującą. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że niestety ten człowiek jest skazany na dużą dawkę niezadowolenia w najbliższym czasie - zwraca uwagę nasz rozmówca.

Niespełnione ambicje 

Problemy z Ronaldo w Manchesterze zaczęły się ostatniego lata, gdy po braku awansu do Ligi Mistrzów nie udało mu się "uciec" do klubu grającego w tych najbardziej prestiżowych rozgrywkach.

Już podczas przedsezonowego sparingu z Rayo Vallecano okazał brak szacunku do klubu, opuszczając przedwcześnie stadion. - To jasne, że tego nie toleruję. Takie zachowanie jest nie do zaakceptowania. Dla każdego zawodnika - mówił wówczas Erik Ten Hag.

Z biegiem czasu sytuacja jedynie się pogarszała. Eskalacja miała miejsce we wspomnianym meczu z Tottenhamem, po którym ten Hag zdecydował się karnie odsunąć Ronaldo od składu. Prawda jest jednak taka, że dziś Manchester znacznie lepiej wygląda bez, niż z Portugalczykiem. To sprawia, że w klubie powstał poważny problem, co zrobić z gwiazdorem.

- Wyobrażam sobie narastającą w Ronaldo frustrację. Jeżeli w głowie jest bardzo duża ambicja, marzenie o kolejnych rekordach, a ciało już tych wyników nie dowozi, a do tego zespół nie pomaga, to musi się ona pojawiać. Przy takich osobach jak Ronaldo to może być jednak toksyczne dla jego otoczenia - zwraca uwagę Jakub B. Bączek.

- Posiadanie w składzie takiego giganta pracy i ikony piłki nożnej, to bowiem z jednej strony dla klubu ogromne wsparcie, ale też obciążenie. Ronaldo to człowiek o bardzo wysokich ambicjach i on po prostu ma w swoim kodzie genetycznym, żeby wygrywać. Dziś natomiast Manchester to nie ten sam Manchester, którym był kiedyś - to już nie jest taka grupa ludzi, którą kiedyś Manchester tworzył, a i sam Ronaldo nie jest w równie dobrej formie, jak wówczas, gdy grał w Manchesterze poprzednio - kontynuuje.

Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo
Na zdjęciu: Cristiano Ronaldo

- Oczywiście, wciąż jest on w dobrej dyspozycji fizycznej i jest pewnym ewenementem, wzorem do naśladowania. Sam jednak pracuję z piłkarzami na bardzo wysokim poziomie i wiem, że gdy głowa chce, a ciało nie może, to pojawia się w tych ludziach duża frustracja, a jeżeli pojawia się ona w kimś takim jak Ronaldo, to może to być duże obciążenie dla całego Manchesteru - dodaje.

Brak dobrego wyjścia

Co zatem powinien zrobić dziś Manchester United jak i sam Cristiano Ronaldo? Jakie wyjście byłoby najlepsze dla obu stron? Na to pytanie, jak podkreśla Jakub Bączek, nie ma dobrej odpowiedzi. - Trudno jest wyrokować na odległość i trudno powiedzieć, czy dziś lepsze byłoby dla niego granie w słabszym klubie, gdzie byłby gwiazdą, czy jednak zaakceptowanie tego, że nie jest już jądrem wszystkich wydarzeń w klubie takim jak Manchester.

Trzecią opcją byłoby natomiast zakończenie przez Portugalczyka kariery. Trzeba bowiem pamiętać, że ma on już 37 lat i moment ten zbliża się nieuchronnie.

- W takich przypadkach nie ma zero-jedynkowych rozwiązań. Wszystkie scenariusze mają swoje duże wady. Poruszamy się po odcieniach szarości, nic nie jest czarne czy białe. Jeżeli zostanie, to prawdopodobnie będzie musiał akceptować coraz więcej frustracji i coraz mniejsze oczekiwania w stosunku do swoich możliwości. Jeżeli natomiast odejdzie na emeryturę, będzie najprawdopodobniej tęsknił, będzie musiał jakoś zaspokoić zapotrzebowanie na adrenalinę. Oba rozwiązania są zatem bardzo trudne. W przypadku takich osób nie ma nigdy idealnego dnia, aby zakończyć karierę - podsumowuje Jakub B. Bączek.

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty

Czytaj także: 
"Wszyscy, którzy raz kopnęli prosto". Wyśmiał powołania Michniewicza
Meksykanin pisze o Lewandowskim. Jego słowa sprawdzą się na MŚ?

Źródło artykułu: