Kibice na całym świecie niecierpliwie czekają na start mundialu. Ten ruszy 20 listopada, a jedną z drużyn uczestniczących w Mistrzostwach Świata 2022 będzie reprezentacja Polski. Celem minimum jest awans do 1/8 finału.
W 1978 roku Biało-Czerwoni również zagrali na mundialu z Argentyną. Wtedy ulegli gospodarzom turnieju 0:2 i porażka ta przekreśliła szansę na walkę o medale. Dodajmy, że wówczas Polacy byli jednymi z faworytów do końcowego triumfu. Ostatecznie rozgrywki zakończyli na piątym miejscu. Wtedy było to rozczarowanie, a obecnie wszyscy byliby w euforii.
Grzegorz Lato był w latach siedemdziesiątych jednym z liderów kadry. Po latach winą za przegraną z Argentyńczykami obarczył ówczesnego selekcjonera Biało-Czerwonych Jacka Gmocha.
ZOBACZ WIDEO: Michniewicz go pominął. "Na jego miejscu bym się wkurzył"
- To bardzo dobry trener, ale na mistrzostwach świata w 1978 roku przekombinował. W najważniejszym meczu z gospodarzami, Argentyną, tak namącił w składzie, że przegraliśmy i straciliśmy szansę na medal - powiedział Lato.
Jego zdaniem zmiany w składzie były niepotrzebne. - Ubzdurał sobie, że Argentyńczycy grają szybką piłkę dołem, dlatego na stoperze ustawił pomocnika Henia Kasperczaka, a mniej zwrotnego, zdaniem trenera, Jurka Gorgonia odesłał na trybuny. Jacek okrutnie się pomylił - stwierdził.
W grupie mistrzostw świata Polacy zagrają z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną.
Czytaj także:
Koniec kosmicznej passy Napoli. Piotr Zieliński nie przyniósł szczęścia
On już nie "pęka". To może być sezon Piotra Zielińskiego w Lidze Mistrzów