Artykuł ukazał się w ramach cyklu "Oczami świata", w którym WP SportoweFakty rozmawiają z dziennikarzami z krajów -uczestników mundialu w Katarze.
Reprezentacja Japonii po raz pierwszy w historii pojawiła się w mistrzostwach świata dopiero w 1998 roku, ale od tamtej pory regularnie kwalifikuje się do kolejnych turniejów. Ostatecznie nigdy dotąd nie odegrała na nich większej roli, choć trzykrotnie udało się jej przebrnąć przez fazę grupową.
W MŚ 2022 wynik piłkarzy z Azji jest trudny do przewidzenia. Przed startem wydawało się, że szanse na awans do 1/8 finału są niewielkie. Sensacyjna wygrana z Niemcami (2:1) zdawała się je mocno zwiększać, ale nieoczekiwana porażka z Kostaryką (0:1) przywróciła je do punktu wyjścia. - Zdobycie 3 punktów w tak trudnej grupie jest dobre - ocenia dziennikarz Toru Nakata z portalu soccerdigestweb.com.
ZOBACZ WIDEO: Spięcie Messiego z Lewandowskim w końcówce. "Słabe zachowanie"
- Przed mistrzostwami naszym marzeniem był awans do ćwierćfinału. Trzykrotnie byliśmy w najlepszej szesnastce, a awans dalej pozostawał pod jakąś klątwą. W 2010 roku odpadliśmy w rzutach karnych, a w 2018 po stracie gola w ostatniej minucie z Belgią. Na razie jednak należy się skupić na najbliższym przeciwniku, a myślenie życzeniowe zostawić na przyszłość - dodaje nasz rozmówca.
Największą siłą jest zespół
Japonia może się pochwalić kilkoma piłkarzami w składzie, którzy odgrywają ważną rolę w swoich klubach z najmocniejszych lig Europy. Ogólnie jednak kadra teoretycznie nie powala na kolana. - Naszym największym atutem zawsze był duch zespołu i tak samo jest obecnie - nie kryje Nakata.
- W moim kraju zawsze ważniejsza jest harmonia niż indywidualność. Nie inaczej jest w futbolu. Obowiązuje zasada "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego" i widać to po drużynie. Granie podaniami, sporo biegania, pojedynków. To po pierwsze, a dopiero później własna gra - tłumaczy dalej japoński dziennikarz.
Pokonali kłopoty
Przed startem MŚ japońscy kibice mieli sporo obaw co do startu reprezentacji w turnieju. Selekcjoner Hajime Moriyasu musiał bowiem zmierzyć się z kilkoma problemami. - Jedni piłkarze nie grali regularnie w klubach, a innych prześladowały kontuzje. Yuta Nakayama z powodu urazu ścięgna Achillesa musiał nawet zrezygnować z udziału, a pozycja lewego obrońcy jest u nas słabo obsadzona. To był duży cios - opowiada Nakata.
- Na szczęście sytuacja jest obecnie lepsza i liczymy, że kilku zawodników pomoże Japonii w osiągnięciu dobrego wyniku. Co ciekawe jedną z naszych cech charakterystycznych jest to, że wielu graczy późno dojrzewa. Przykład to Junya Ito, który dopiero w wieku 29 lat został gwiazdą i uratował drużynę w eliminacjach. Poza tym bardzo dobry jest chwalony nawet przez Gary'ego Linekera Kaoru Mitoma, a wyróżnić wypada też Takehiro Tomiyasu. Największą siłą jest jednak drużyna - podsumowuje Nakata.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty