Pogoń Szczecin rozdrażniona przed pucharowym hitem. "To dla nas paliwo"

PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: zawodnik Rekordu Bielsko-Biała Kamil Żołna (z prawej) i Kamil Grosicki (z lewej) z Pogoni Szczecin podczas meczu 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski
PAP / Tomasz Wiktor / Na zdjęciu: zawodnik Rekordu Bielsko-Biała Kamil Żołna (z prawej) i Kamil Grosicki (z lewej) z Pogoni Szczecin podczas meczu 1/16 finału piłkarskiego Pucharu Polski

Cztery dni po ligowej klęsce piłkarze Pogoni Szczecin spróbują sprawić niespodziankę w meczu Fortuna Pucharu Polski. Ich przeciwnikiem będzie Raków Częstochowa, czyli obrońca trofeum i lider PKO Ekstraklasy.

Pogoń Szczecin przegrała ostatni mecz w PKO Ekstraklasie 1:4 z Górnikiem Zabrze. Katastrofalna postawa została ukarana przez zawodników Bartoscha Gaula, a bramka stracona przez Portowców, po strzale Lukasa Podolskiego, przysporzyła im niechlubnej sławy poza granicami Polski. Pogoń miała cztery dni na wyjaśnienie sobie niepowodzenia.

- To nie jest łatwe rozegrać ważny mecz tak wcześnie po przegranej w złym stylu. Piłkarze pokazują jednak dojrzałość i chcą iść dalej. Porażka z Górnikiem jest naszym paliwem w przygotowaniach. Mam sto procent przekonania, że będziemy maksymalnie zmotywowani na pojedynek z Rakowem - zapowiada Jens Gustafsson, trener Pogoni na konferencji prasowej.

- Przez ostatnie dni intensywnie analizowałem mecz z Górnikiem. Chciałem naprawić to, co było w nim złe. W pierwszej połowie popełniliśmy mnóstwo prostych błędów z piłką. To mnie zaskoczyło i ciągle zaskakuje. W krótkim czasie straciliśmy dwie bramki. To musi być naprawione. Z kolei gol Podolskiego to był dla nas "game over" - wspomina Szwed.

ZOBACZ WIDEO: Fenomenalny gol Podolskiego, ostatnia prosta do mundialu, wielka seria Lewego przerwana - Z Pierwszej Piłki #25

Gustafsson zapowiedział powrót do kadry nieobecnych w poprzednim meczu Benedikta Zecha i Mateusza Łęgowskiego. Z powodu kontuzji w rywalizacji z Rakowem Częstochowa nie będzie Stanisława Wawrzynowicza i Pontusa Almqvista.

- Potraktujemy mecz z Rakowem jakby to było ostatnie spotkanie, jakie mamy zagrać. Raków zwyciężył ostatnio 7:1, a my przegraliśmy 1:4. Teoretycznie wszystkie atuty są po ich stronie. Chyba nikt na nas nie stawia. Pozostało nam udowodnić tym, którzy nas skreślili, że pomylili się. Prawdopodobnie nie zasługujemy na pełny stadion po ostatnim meczu, ale potrzebujemy pomocy kibiców do awansu - zapowiada Gustafsson.

- Na pewno będą zmiany w jedenastce. Musimy zestawić skład tak, żeby mieć odpowiednią siłę przez całe spotkanie. Będą także zmiany w sposobie grania. Już raz przegraliśmy z Rakowem w tym sezonie, więc nie możemy przeciwstawić tego samego - dodaje szkoleniowiec Pogoni.

Początek meczu przy Twardowskiego w środę o godzinie 17:30.

Czytaj także: Trener Pogoni zaskoczony postawą piłkarzy. W Górniku pełne uznanie dla Podolskiego
Czytaj także: Perfekcyjnie przymierzył. Efektowny gol w PKO Ekstraklasie

Komentarze (1)
avatar
Chrisrks
8.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nikt normalny nie zlekceważy Pogoni grającej u siebie. Myślę, że Raków wyjdzie w mocnym składzie i będzie wyrównane widowisko. Zwycięzca będzie jeden- Ave Racovia!!!