To była pierwsza przegrana Pogoni Szczecin na własnym boisku w tym sezonie. Portowcy zagrali jedno z najsłabszych, jeśli nie najsłabsze spotkanie w obecnych rozgrywkach i poza nielicznymi fragmentami byli jedynie tłem dla znakomicie grającego Górnika Zabrze.
- Był to dla nas koszmarny wieczór. W pierwszej połowie popełniliśmy mnóstwo szkolnych błędów, ale dzięki bramce w końcówce pierwszej połowy wciąż byliśmy w grze. Byłem zaskoczony, bo przez cały tydzień dobrze pracowaliśmy i wyglądaliśmy w treningach, a nasza postawa dzisiejszego wieczora była wielką niespodzianką - mówił na konferencji prasowej trener Jens Gustafsson.
Ozdobą spotkania był gol strzelony przez Lukasa Podolskiego z własnej połowy. - To wyłącznie jego jakość w ofensywie. Dostrzegł wysuniętego bramkarza, strzelił i trafił. To jego klasa - mówił Bartosch Gaul.
ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"
- Po tym golu był "game over". Trudno jest bronić naszej postawy, gdy popełniamy takie błędy. Naprawdę trudno jest wyciągnąć coś pozytywnego. Musimy zmierzyć się z tą przegraną i tym, jak bardzo rozczarowaliśmy ludzi, którzy przyszli nas wspierać - dodał trener Gustafsson.
Szkoleniowiec Pogoni wytłumaczył też nieobecność w kadrze Mateusza Łęgowskiego. - Nie było go z powodów prywatnych - powiedział.
Zachwycony po końcowym gwizdku był oczywiście trenera Górnika, bo jego drużyna zagrała w Szczecinie prawdziwy koncert. - Zagraliśmy bardzo dobrze z bardzo dobrym przeciwnikiem, jednym z najlepszych w lidze. Musimy uczyć się cierpieć na boisku, dziś potrafiliśmy to robić. Wiedzieliśmy, że Pogoń ma problemy z podaniami za plecy obrońców i tak graliśmy. Mieliśmy sporo sytuacji, mogliśmy strzelić więcej goli - przyznał trener Gaul.
CZYTAJ TAKŻE:
Zieliński znów błysnął! Świetna asysta Polaka (WIDEO)
Erling Haaland ratuje Manchester City! Sensacja była bardzo blisko