Ivi Lopez niedawno przedłużył kontrakt z Rakowem Częstochowa. Pozostanie Hiszpana w PKO Ekstraklasie jest niewątpliwym sukcesem zespołu z Częstochowy. Ivi jest bowiem jedną z największych gwiazd ligi.
Nie zawsze było jednak tak kolorowo, jak jest od przyjścia do Rakowa. Hiszpan w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" wspomina swoje czasy, gdy grał jeszcze w ojczyźnie, a konkretnie Levante UD i wypożyczeniach z klubu z Walencji.
Te wspomnienia są szokujące. - Chodziłem sfrustrowany. Odreagowywałem imprezami. Licznymi. Myślałem tak: skoro i tak nie będę grał, pójdę się pobawić. Bywało, że przychodziłem na treningi skacowany, po imprezie, bez sił, motywacji - powiedział Ivi Lopez w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Co więcej Hiszpan przyznał także, że w jego głowie wówczas pojawiały się myśli o zakończeniu kariery piłkarza. - To właśnie wtedy myślałem, żeby w ogóle porzucić piłkę. Dalsze takie funkcjonowanie nie miało sensu. Potrzebowałem zmiany - dodał.
Na całe szczęście w odpowiednim momencie bliscy mu ludzie odwiedli go od tej decyzji. Ivi wspomina o roli swojej dziewczyny. - Poznałem ją dwa lata i trzy miesiące temu. Sheila jest bardzo spokojna i dzięki niej ja zacząłem się uspokajać. Drugim powodem był telefon z Rakowa - przyznał gwiazdor Ekstraklasy.
Czytaj także:
Gorzkie wnioski dla reprezentacji Polski. "Ten poziom jest dla nas za wysoki"
Ostatni uczestnik mundialu wyłoniony! Zdecydował błyskawiczny gol
ZOBACZ WIDEO: Czy Raków jest już mistrzem? "Nie, ale jeden rywal mu odpadł"