To miał być nasz najważniejszy mecz mundialu. Już na starcie mierzyliśmy się z Meksykiem, który przynajmniej w teorii, miał być naszym głównym rywalem do walki o wyjście z grupy.
Remis 0:0 nikogo nie pozbawia szans na dalsze marzenia o awansie. Gorzej jednak, jeżeli chodzi o styl naszej kadry. Ten przyprawiał kibiców o ból zębów.
- Wiadomo, to nie był jakiś piękny mecz w naszym wykonaniu, ale było zaangażowanie, widać było po zawodnikach, że chcieli ten mecz wygrać, ale się nie udało. Szkoda tego karnego, miałem wrażenie, że troszkę podciął nam skrzydła - ocenił były reprezentant Polski, Jacek Bąk.
ZOBACZ WIDEO: Co na to kibice? Reprezentanci Polski ocenieni po meczu z Meksykiem
Zdaniem uczestnika mistrzostw świata 2002 oraz 2006, a także Euro 2008, nasza kadra po prostu nie ma w naturze pięknej piłki.
- Nie jesteśmy południowcami. Jesteśmy trochę inaczej uczeni w naszym kraju. Łatwo się krytykuje, tylko to trzeba tam być i grać - mówi WP SportoweFakty Bąk, który ma jednak sporo pretensji chociażby do Piotra Zielińskiego.
- Więcej spodziewałem się po Zielińskim, że będzie grał, będzie ciągnął tę grę, a on jednak był mocno bezproduktywny. Taki wielki talent, tyle się słyszy czego to on nie robi z piłką na treningach, a wychodzi na boisko i nagle 2/3 tego traci. No to coś jest nie tak z głową, psychiką. Widocznie sobie nie radzi - zauważa 96-krotny reprezentant Polski.
- To samo Zalewski czy Kamiński, po nich też się spodziewałem trochę więcej, ale co zrobić, to są młodzi zawodnicy. Melodia przyszłości, trzeba chwilę poczekać, aby byli takimi motorami napędowymi jak Błaszczykowski i Grosicki - dodaje Bąk.
Największym zawodem meczu był jednak nietrafiony karny Roberta Lewandowskiego. 34-latek, który bardzo długo był zabójczo skuteczny z 11 metrów, nagle, jakby nieco na własne życzenie, zatracił swój blask.
- Nie mogę zrozumieć decyzji Roberta. Zawsze strzelał z zatrzymaniem, a teraz strzelił jak junior - idealnie dla bramkarza. Robert zawsze te karne tak głaskał, a tutaj podszedł tak jakby chciał się jak najszybciej pozbyć tej presji, zdobyć bramkę. Szkoda, bo mieliśmy wreszcie okazję przełamać złą passę i wygrać ten pierwszy mecz - mówi Bąk.
Czy jednak w kolejnych spotkaniach musimy nastawiać się na równie bolesną dla oczu piłkę? Czy jednak istnieje szansa, że nasza kadra zdecyduje się na bardziej ofensywną grę?
- Musielibyśmy trochę się przestawić, zacząć atakować, wziąć mecz w swoje ręce, ale jednak nasi zawodnicy są nauczeni trochę inaczej. I kółko się zamyka. Możemy prowadzić grę, ale to jednak trzeba by poćwiczyć każdego dnia. To nie jest tak, że trener przyjdzie i nagle tak będziemy grali, to jest kupa pracy. To są miesiące, lata pracy. Wiadomo, chcielibyśmy prowadzić grę, możemy to robić ze słabszymi zespołami, ale nie z takimi na mistrzostwach świata - tłumaczy były kapitan reprezentacji.
- Spróbowałbym może gry z dwoma napastnikami, bo jednak Lewandowski praktycznie sam stał z przodu. Nasze skrzydła nie grają i jest praktycznie bezużyteczny. Wiadomo jak grał w Bayernie, czy jak gra w Barcelonie, ale my takich skrzydeł jak tam nie mamy. I tu jest wielki problem, dlatego dałbym mu jeszcze jednego zawodnika do przodu, aby mu pomógł - podpowiada selekcjonerowi Bąk.
O tym, czy Czesław Michniewicz zdecyduje się na zmiany, przekonamy się w sobotę. Początek meczu z Arabią Saudyjską o godzinie 14:00.
Czytaj także:
- Wybuchnie skandal. Ambasador Kataru powiedział to otwarcie o Rosji
- Ale wymyślili! Ujawniono, co na zgrupowaniu wyprawiają rywale Polaków