[b]
Z Kataru Mateusz Skwierawski [/b]
- Tak to miało wyglądać - komentuje Krystian Bielik. Pomocnik reprezentacji Polski wszedł na boisku na początku drugiej połowy. Bielik pozytywnie ocenia występ polskiej kadry na 974 Stadium. - Takie spotkania trzeba wybiegać, wypocić, zostawić na boisku "serducho". Każdy z nas dał z siebie sto procent - twierdzi piłkarz.
- Oglądaliśmy poprzednie mecze Meksyku - kontynuuje. - Szczególnie spotkanie ze Szwecją, które przegrali 1:2. Widzieliśmy, że po stracie piłki mają "bałagan" z tyłu, dlatego możemy zranić ich długimi podaniami. Po jednej takiej akcji otrzymaliśmy rzut karny. Jest niedosyt, ale musimy szanować ten punkt - twierdzi Bielik.
- Wykonaliśmy jednak dobrą robotę i możemy być zadowoleni - dodaje.
Był stres
Jakub Kamiński opowiada o pomyśle na spotkanie z Meksykiem. - Mieliśmy poruszać się blisko siebie, szukać kontrataków. Robert świetnie utrzymuje się przy piłce i daje czas skrzydłowym na rozpędzenie się w bocznych strefach boiska. Musieliśmy wybiegać ten mecz i dobrze przesuwać się po boisku. Możemy mieć pretensje do siebie, że nie zgarnęliśmy trzech punktów. Na pewno nikt nie ma ich do Roberta. To fachowiec. Czeka na swoją pierwszą bramkę, ale ma jeszcze dwa mecze - opowiada Kamiński.
ZOBACZ WIDEO: "Nastroje nie są złe". Tak zareagowali reprezentanci Polski po inauguracji MŚ
Piłkarz Wolfsburga przyznaje, że czuł lekki stres na boisku. - Czasami zawodnicy czekają całą karierę, by zagrać na mundialu, a ja zrobiłem to w wieku 20 lat. Bardzo się z tego cieszę - komentuje. - Wiedziałem, że jestem bardzo dobrze przygotowany fizycznie i biegowo po grze w Bundeslidze, ale na pewno lekko się stresowałem - tłumaczy.
Kamiński na początku meczu miał niezłą okazję do zdobycia bramki. - To był mój pierwszy kontakt z piłką, trochę mnie Robert wygonił podaniem. Niewiele zabrakło - ocenia. Piłkarz pozytywnie patrzy na dalszą część turnieju. - Nastawienie jest pozytywne. Nie przegraliśmy meczu, zostały jeszcze dwa, jesteśmy w grze - twierdzi.
Czapki z głów dla Arabii
Kamiński i Bielik byli zaskoczeni wynikiem meczu Arabii Saudyjskiej z Argentyną (2:1). - Myślę, że nikt z nas nie przewidywał takiego zwrotu w tym spotkaniu - komentuje gracz Wolfsburga.
- Niektórzy zawodnicy z naszej drużyny spali w godzinach tego meczu - dopowiada Bielik. - Gdy się obudzili, to nie mogli uwierzyć. Arabia strzeliła dwa piękne gole i udowodniła, że nie jest to byle jaki zespół. Ja też zmieniłem postrzeganie tej drużyny. Zobaczyłem, jacy są wybiegani i mocni fizycznie. Czapki z głów dla nich - kończy Krystian Bielik.
Michniewicz z wielkim niedosytem. "Nikt nie ma pretensji do Roberta"
Polska Husaria z Indii. "Potrzebujecie nas!"