Ludzie! Z kim, jeśli nie z Arabią? Zaproszenie do świata niepoprawnych optymistów

Getty Images / Liu Lu / Reprezentacja Polski
Getty Images / Liu Lu / Reprezentacja Polski

Jest we mnie typowa, naiwna, kibicowska wiara, że mecz z Arabią Saudyjską wygramy w godnym mundialu stylu. To, że Czesław Michniewicz zagubił się w swoich krasomówczych popisach, nie oznacza wcale, że ktokolwiek życzy narodowej drużynie porażki.

Z Kataru Paweł Kapusta

To z jednej strony coś niesamowitego, z drugiej - jeśli się mylę, to mnie poprawcie - chyba jednak powszechnego. Człowiek to wszystko wie, zdaje sobie sprawę ze skali wyzwania, szykującego się oporu rywala, marnych wyników naszej kadry w ostatnich turniejach i niemocy w próbie zmienienia trendu, ale gdy nadchodzi mecz o naprawdę dużą stawkę, trudno choć na moment nie poczuć tej dobrze znanej nuty niepoprawnego optymizmu, podsuwanej pewnie przez życzeniowe myślenie.

Futbol jest przewrotny, często nieprzewidywalny i właśnie przez to kochany na całym świecie. Niemcy mieli zlać Japończyków i rozpocząć marsz po medal mistrzostw świata, a sami dostali lanie i droga do fazy pucharowej niebezpiecznie im się wydłużyła. Rywala z Arabii Saudyjskiej zmasakrować mieli Argentyńczycy, a z boiska schodzili ze spuszczonymi głowami. Dlaczego więc, nawet mimo tkwiących w pamięci cierpień w meczu z Meksykiem, mielibyśmy nie ograć Arabii Saudyjskiej?

Czesław Michniewicz, ale też Jan Bednarek i Artur Jędzejczyk, piłkarze obecni na przedmeczowej konferencji prasowej, nie szczędzili dobrych słów pod adresem naszych sobotnich rywali. Kilka dni wcześniej piłkarze z Arabii Saudyjskiej sprawili jedną z największych sensacji w historii mundiali i pokonali faworyzowanych Argentyńczyków. Jasne, mając przy tym furę szczęścia, bo przecież Messi i spółka trafiali, by później gole anulował VAR z powodu spalonych, ale jednocześnie momentami pokazując odwagę, dobre wyszkolenie techniczne, ciekawą, ofensywną piłkę. Dwa trafienia nie wzięły się przecież z zupełnego przypadku. Nie zmienia to  faktu, że nie mamy prawa czuć bojaźni przed sobotnim meczem. Jeśli faktycznie tak by było, nie mielibyśmy w Katarze czego szukać i można by było tu w sumie w ogóle nie przylatywać. Bo ludzie, jeśli nie z Arabią Saudyjską, to z kim, na Boga?

ZOBACZ WIDEO: Eksperci komentują zachowanie Michniewicza. "Cieszy mnie ta dyskusja"

Piszę to, mimo że w ostatnich dniach spleśniała lekko atmosfera wokół naszej kadry (nie będę opisywał tego na nowo, informowaliśmy o tym TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ). Piszę: trochę, bo jeśli już, to wszystko, co w ostatnim czasie pleśniało i zaczęło śmierdzieć, działo się na linii dziennikarze - selekcjoner. Czyli co do zasady - nie miało to w szerszym obrazku większego znaczenia. Piłkarze nie mają z tą wojenką wiele wspólnego.

Poza tym, byłaby to zwykła burza w szklance wody, afera, która wokół prawdziwych afer nawet nie przechodziła, gdyby nie trudno wytłumaczalne zachowanie Czesława Michniewicza. Selekcjoner zamiast odpuścić, powiedzieć: "miałem coś innego na myśli", wyszedł na konferencję prasową i oskarżył dziennikarzy o manipulację. I to takich reporterów, którzy z manipulowaniem mają tyle wspólnego, co z wydobywaniem przez Katar ropy naftowej. Sugestia, że ktokolwiek z tego środowiska życzy reprezentacji porażki, jest po prostu jak sen wariata.

Jest wręcz przeciwnie, niech ta kadra w końcu pokaże grę, z której polscy kibice będą mogli być dumni. I oby stało się to już w sobotę. Trzeba mieć bardzo dużo złej woli albo po prostu nieświadomości, żeby uważać, że ktokolwiek z dziennikarskiego środowiska "gra" na porażkę polskiej kadry na mundialu. Po pierwsze, byłoby to oddanie strzału we własne kolano. Sukces reprezentacji to zainteresowanie kibiców, zainteresowanie kibiców to z kolei zainteresowanie tekstami, doniesieniami z obozu reprezentacji. Sukces nakręca ten biznes na wszystkich poziomach. Ktoś, kto uważa, że "ci źli" dziennikarze celowo strzelają do Michniewicza i reprezentacji, bo porażka "lepiej się klika", nie mają pojęcia o rzeczywistości.

Po drugie, równie ważne - pisałem to już zresztą przed startem mistrzostw świata i powtórzę teraz - reprezentacja Polski to coś więcej, niż jedno nazwisko z drugim. Nikt nie jest większy i ważniejszy od narodowej drużyny. Ani aktualny selekcjoner, ani jakikolwiek poszczególny piłkarz. Michniewicz odejdzie, kadra zostanie. Życzyć nieszczęścia kadrze to jak podcinać gałąź, na której się siedzi.

Sobotnie starcie z Arabią Saudyjską to najważniejszy mecz reprezentacji Polski od próby przedostania się do fazy pucharowej Euro 2020. Niech ten mundial trwa dla nas jak najdłużej, niech nasi piłkarze pokażą, że - wbrew temu, co w ostatnim czasie nawet sami mówią w wywiadach - mają potencjał do grania ofensywnego, ładnego i skutecznego. Początek meczu o godzinie 14:00.

Zobacz też:
Polak pracuje w klubie z Arabii Saudyjskiej. "Widzą nas teraz jako zespół, który z nimi przegra"
Mikrofon był włączony. Artur Jędrzejczyk z krótkim przekazem do kolegi z kadry

Komentarze (55)
avatar
ggdd
26.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie gadaj Kapusta, że nie widzisz tej szczujni, którą firmujesz swoim nazwiskiem. Niedouczeni, nierzetelni pismacy robiący błędy których nie robili mało rozgarnięci absolwenci gimnazjów, pseudo Czytaj całość
avatar
Wlad
26.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wyszło jak przewrotny i fałszywym człowiekiem okazał się nasz selekcjoner!!! Czytaj całość
avatar
Marcinek36
26.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeden jedyny punkt i do widzenia. Koniec mundialu. 
avatar
Roman Zimniak
26.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
po grze kadrowiczow widac,ze daleko nie zajada.Niech juz sie pakuja 
avatar
valdoo
26.11.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obok krychowiaka powinien grać wawrzyniak,bąk i inni pseudokopacze.