Co za huśtawka nastrojów! Serbia z Kamerunem zaserwowały prawdziwy spektakl

Mecz pomiędzy Serbią a Kamerunem zakończył się podziałem punktów. Na tablicy wyników po ostatnim gwizdku sędziego widniał rezultat 3:3. Spotkanie obfitowało w zwroty akcji i wielkie emocje.

Rafał Sierhej
Rafał Sierhej
Christian Bassogog (z lewej) i Nemanja Maksimovic Getty Images / MAURICE OF STONE/ANP / Na zdjęciu: Christian Bassogog (z lewej) i Nemanja Maksimovic
Mecz Kamerunu z Serbią był pojedynkiem zranionych w pierwszej kolejce mistrzostw świata w Katarze. Afrykańczycy przegrali 0:1 ze Szwajcarią. Z kolei Serbom lekcje futbolu dali Brazylijczycy. Dla obu ekip był to więc mecz z serii być albo nie być.

Początek tego pojedynku wskazywał na wyraźną przewagę zespołu z Europy. Drużyna z Bałkanów jednak marnowała kolejne sytuacje, z których spokojnie mogli osiągnąć zdecydowanie więcej.

Ostatecznie jednak na prowadzenie pierwsi wyszli Kameruńczycy. Tuż przed upływem 30 minut Afrykańczycy dostali od sędziego rzut rożny. Dośrodkowanie zostało przedłużone, a ostatecznie z bliska piłkę do siatki wpakował Castelletto.

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajające słowa Szczęsnego. Przytoczył je nasz reporter

To był jednak dopiero skrawek emocji, które miały się rozpocząć na stadionie w Katarze. Doliczony czas gry doprowadził bowiem do przewrotu. Sędzia doliczył sześć minut, które perfekcyjnie wykorzystali Serbowie.

Najpierw idealnie z rzutu wolnego dośrodkował kapitan Dusan Tadić. W polu karnym doskonale odnalazł się Strahinja Pavlović, który zgubił krycie rywali i głową pokonał bramkarza Kamerunu, nie dając golkiperowi żadnych szans.

Dwie minuty później swojego pierwszego gola na mistrzostwach świata strzelił Sergej Milinković-Savić. Pomocnik Lazio otrzymał piłkę tuż przed polem karnym i złożył się do strzału. Uderzenie było na tyle precyzyjne, że futbolówka wpadła do siatki, choć bramkarz mógł zachować się na pewno lepiej.

Osiem minut po przerwie znów cios wyprowadzili Serbowie. Przepiękną zespołową akcję wykończył Aleksandar Mitrović. Napastnik Fulham FC z łatwością wpakował piłkę do pustej siatki, dając zespołowi dwa gole przewagi.

Tak, jak Serbowie w niecałe dwie minut wyszli z wyniku 0:1 na 2:1, podobną drogą poszli Kameruńczycy, który w podobnym odstępie czasowym wrócili do żywych z wyniku 1:3. W 151 sekund później mieliśmy już 3:3.

W obu akcjach, które dały Kamerunowi gole, kluczowy był...Nikola Milenković. Środkowy obrońca Fiorentiny dwukrotnie bowiem w fatalny sposób złamał linię spalonego ustawioną przez swój zespół.

Po stronie Kamerunu z kolei najważniejszym elementem w tych sytuacjach był Vincent Aboubakar, który został wprowadzony z ławki. Najpierw wykończył samotny rajd przepięknym lobem nad Vanją Milinkoviciem-Saviciem, a później wyłożył piłkę na tacy do Erica Choupo-Motinga, która nie miał problemów z pokonaniem golkipera.

Kamerun - Serbia 3:3 (1:2)
1:0 Castelletto 29'
1:1 Pavlović 45+1'
1:2 Savić 45+3'
1:3 Mitrović 53'
2:3 Aboubakar 63'
3:3 Choupo-Moting 65'

Składy:

Kamerun: Epassy; Epai, Castelletto, N'Koulou, Tolo; Kunde, Hongla, Anguissa; Mbeumo, Choupo-Moting i Toko Ekambi. 

Serbia: Milinković-Savić; Milenković, Veljković, Pavlović; Zivkovic, Maksimovic, Lukić, Kostić; Tadić, Mitrović i Milinković-Savić.

Sędzia: Mohammed Abdulla Hassan M.

Czytaj także:
Największa trauma Roberta Lewandowskiego. "To wciąż boli"
Absurd na MŚ. Szef FIFA wystawił Katarowi laurkę

Wszystkie mecze obejrzysz na TVP 1 w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×