Przypomnijmy. Robert Lewandowski w meczu 14. kolejki La Liga, ostatniej przed tegorocznym mundialem, już w 31. minucie otrzymał czerwoną kartkę za uderzenie łokciem w twarz obrońcy rywali.
Co więcej, przy schodzeniu z boiska, "Lewy" zdecydował się na kilka gestów w stronę arbitra, wymownie dotykając nosa i wskazując w stronę sędziego. I właśnie to zachowanie spowodowało, że kara Polaka ostatecznie wyniosła aż 3 mecze zawieszenia.
FC Barcelona próbowała jednak odwołać się od tej decyzji. Tłumaczono m.in. że gest ten inaczej odbierany byłby w Niemczech, gdzie "Lewy" spędził przecież wiele lat, a sam piłkarz mówił, że był on skierowany do Xaviego.
ZOBACZ WIDEO: Ekspert ocenia występ Lewandowskiego. "Wymagałbym od niego jeszcze więcej"
- Jeśli pytacie mnie o te gesty, to w sumie to dość śmieszna sprawa, bo w zeszłym tygodniu rozmawiałem z Xavim, moim trenerem, że jeśli taka sytuacja zdarzyłaby się w przyszłości i zobaczyłbym żółtą kartkę, to musiałbym być ostrożny, bo mógłbym wylecieć z boiska. Więc było to skierowane do Xaviego, a nie do sędziego - tłumaczył.
To wszystko jednak na niewiele się zdało. "Komisja Odwoławcza RFEF odrzuciła skargę Barçy, która odwołała się od pierwszej żółtej kartki, jaką Polak zobaczył w meczu z Osasuną. Oprócz tego podtrzymano zawieszenie na 2 mecze za gest wykonany, gdy schodził do szatni" - możemy przeczytać w komunikacie zamieszczonym w hiszpańskim Relevo.
Wszystko wskazuje więc na to, że Lewandowski opuści trzy najbliższe (ligowe) mecze Barcelony.
Jak informują hiszpańskie media, "Dumie Katalonii" pozostała jeszcze jedna opcja. Mowa o złożeniu odwołania do Trybunału Administracyjnego ds. Sportu (TAD), jako ostatniej instancji sportowej.
Jak podkreślają "Sport" i "Mundo Deportivo" Barca z tego prawa skorzysta. Ma na to 15 dni roboczych. Władze lidera La Liga będą walczyć o złagodzenie kary dla polskiego napastnika.
Czytaj także:
- To plan Francji na Lewandowskiego. Piłkarz Bayernu się wygadał
- Gorzkie pożegnanie. Selekcjoner rezygnuje po sześciu latach