"Myślałem, że nie dam rady". Jeden z kluczowych polskich piłkarzy ujawnił, co działo się z nim tuż przed meczem

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Ali Haider / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński i Adrien Rabiot
PAP/EPA / Ali Haider / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński i Adrien Rabiot
zdjęcie autora artykułu

Bartosz Bereszyński był jednym z najlepszych polskich piłkarzy na mistrzostwach świata w Katarze. Po meczu z Francją (1:3) opowiedział o swoich problemach zdrowotnych.

[tag=19978]

Bartosz Bereszyński[/tag] nieoczekiwanie był jednym z najlepszych polskich piłkarzy na mistrzostwach świata w Katarze. Nieoczekiwanie, ponieważ od samego początku wystawiany był przez selekcjonera na lewej obronie, a to nie jest jego nominalna pozycja.

Bereszyński wielokrotnie udowadniał już, że jest w stanie udźwignąć ten ciężar. Tak też było podczas mistrzostw świata - obrońca w każdym ze spotkań był wyróżniającym się zawodnikiem linii obrony. I to nawet mimo problemów zdrowotnych, przez które musiał wcześniej zejść z boiska w meczu z Argentyną.

Jak się okazuje, jego występ w spotkaniu 1/8 finałów MŚ z Francją wcale nie był taki oczywisty. - Już na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady. Ale to coś ważniejszego, niż ból. Grać w takim meczu to wielka duma - przyznał reprezentant Polski przed kamerą TVP Sport.

- W trakcie meczu było już w miarę dobrze. Tym bardziej szkoda, że turniej się kończy. Awans z grupy to był nasz cel minimum. Mamy duży niedosyt po tej pierwszej połowie. W pewnym momencie Francuzi nie wiedzieli, jak mają z nami grać. Gdybyśmy wykorzystali jedną z tych dobrych sytuacji, które mieliśmy, ten mecz mógłby inaczej wyglądać - dodał.

Niewykluczone, że po tak udanym turnieju Bereszyński doczeka się transferu. Mówi się, że Polak jest w kręgu zainteresowań Romy.

Czytaj także: - Lewandowski znów nie wykorzystał karnego i zrobił to! PomogłoMichniewicz nie chciał odpowiedzieć na pytanie. "To nie jest ważne”

ZOBACZ WIDEO: Nadchodzi złote pokolenie reprezentacji Polski? "Liczę, że będzie mieć lepsze pojęcie o piłce"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)