Biało-Czerwoni na mundialu 2022 w Katarze w końcu zagrali inaczej, odważniej. Niestety na obrońców tytułu to nie wystarczyło. Francuzi wygrali 3:1.
Jedyne trafienie dla reprezentacji Polski zaliczył Robert Lewandowski, który tuż przed końcowym gwizdkiem trafił do siatki "Trójkolorowych" z rzutu karnego.
Polak jednak "jedenastkę" wykonywał dwukrotnie - za pierwszym razem jego strzał obronił Hugo Lloris. Sędzia dopatrzył się jednak, że bramkarz reprezentacji Francji wyszedł przed linię.
ZOBACZ WIDEO: Trudno ocenić jednego Polaka. Eksperci mieli zagadkę
W powtórce "Lewy" już się nie pomylił. Kapitan naszej kadry wrócił do strzelania z przestojem podczas rozbiegu i niemal zatrzymaniem się tuż przed strzałem. Na ten sposób wykonywania rzutu karnego uwagę zwrócili eksperci.
- Technika Lewandowskiego nas zadziwia. Część mnie zastanawia się: "Czy on robi to celowo, żeby bramkarz zszedł z linii, więc jeśli spudłuje, to dostanie jeszcze jedną szansę?" - zastanawiał się w pomeczowym studio Gary Lineker cytowany przez "Daily Mail".
- Być może jest to przemyślane. Zdarzyło się to dwa razy i za każdym razem, gdy wykonywał rzut karny, Lloris był poza linią - dodał.
- Być może - zastanawiał się z kolei Mauricio Pochettino, który dodał jednak, że "Lewy" dokładnie tak wykonuje rzuty karne. - To technika - dodał.
W studio obecna była też była francuska piłkarka, Laura Georges. - Jestem zaskoczona, zwykle sędzia nie akceptuje tego typu bramek. Nie jestem pewna, czy masz prawo się zatrzymać - zastanawiała się 38-latka.
Finalnie gol Lewandowskiego został uznany, a po reakcji Llorisa widać było wielką złość. Kapitan naszej kadry z kolei odetchnął z ulgą po tym trafieniu. Gdyby nie powtórka, byłby to trzeci z rzędu niewykorzystany przez niego rzut karny!
Zobacz także:
Wymowne słowa "Lewego". "To tak w piłce nie działa"
Michniewicz oburzony tym pytaniem. "Miałby pan większą satysfakcję"