Wedle informacji, które dziennikarze Wirtualnej Polski Dariusz Faron i Szymon Jadczak potwierdzili w trzech niezależnych źródłach, premier Mateusz Morawiecki przed mundialem w Katarze obiecał kadrze, że w przypadku wyjścia z grupy zostanie ona nagrodzona premią w wysokości co najmniej 30 milionów złotych. Pieniądze miałyby trafić nie do PZPN, a bezpośrednio do członków drużyny: piłkarzy, selekcjonera i sztabu szkoleniowego.
W przeszłości na tak wysokie premie nie mogli liczyć sportowcy, którzy z sukcesami uprawiali inne dyscypliny. Mistrzowie świata czy mistrzowie olimpijscy w siatkówce, lekkoatletyce, wioślarstwie. O komentarz do doniesień naszych dziennikarzy poprosiliśmy złotego medalistę olimpijskiego i mistrza świata w rzucie młotem Szymona Ziółkowskiego.
- Co tu komentować? Przecież ręce opadają. Dla mnie to jest po prostu niewytłumaczalne - zaczyna Ziółkowski. - Przecież nie mówimy o drużynie, która zdobyła mistrzostwo świata, a o takiej, która weszła do najlepszej szesnastki. A poprzeczki nie miała zbyt wysoko zawieszonej, w mojej opinii trudniejsze było pokonanie Szwedów w barażu o mundial. No i jeszcze ten styl, w którym awans został wywalczony - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Kontrowersje po konferencji Michniewicza. Ekspert grzmi
- Złoty medal mistrzostw świata w lekkoatletyce światowa centrala wycenia na 70 tysięcy dolarów. Maksymalna nagroda z Ministerstwa Sportu to dwunastokrotna podstawa, która wynosi 2300 złotych. Czyli trochę ponad 26 tysięcy. Mistrz olimpijski otrzymuje z Ministerstwa Sportu około 80 tysięcy złotych nagrody plus 120 tysięcy z Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Razem 200 tysięcy złotych. Dla złotego medalisty olimpijskiego. Sukces nieporównywalnie większy, a nagroda nieporównywalnie mniejsza - wymienia były znakomity sportowiec, a w latach 2015-2019 poseł Platformy Obywatelskiej.
- W naszej obecnej sytuacji jest wiele dziedzin życia, którym przydałoby się dofinansowanie kwotą 30 milionów. Jeśli chodzi o sport, takie pieniądze pomogłyby na przykład w wybudowaniu nowej hali lekkoatletycznej. Pan premier Morawiecki obiecywał duże pieniądze na takie hale, ale póki co skończyło się tylko i wyłącznie na obietnicach. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że w tym przypadku będzie tak samo. Dla wszystkich tak będzie lepiej. Uważam, że nagradzanie miernego występu wysoką nagrodą byłoby uwłaczające. Dla polskiej piłki nożnej i dla całego polskiego środowiska sportowego.
Mistrz olimpijski sprzed 22 lat z Sydney dodaje, że jeżeli rządzący chcą kogoś nagrodzić za osiągnięcia, to lepszym kandydatem od reprezentacji Polski jest jego zdaniem Adrian Meronk. - Właśnie wygrał Australian Open w golfie, a w tym sezonie jest w swojej dyscyplinie drugi w Europie - mówi.
Ziółkowski twierdzi też, że jeżeli premier oraz rząd rzeczywiście wypłacą piłkarzom 30-milionową premię za wyjście z grupy, będzie to rzecz, która może w istotny sposób wpłynąć na wynik przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
Rzecznik rządu Piotr Mueller na pytanie dotyczące informacji podanych przez Wirtualną Polskę odpowiedział: - Premier obiecał w rozmowie z przewodniczącym PZPN i trenerem dodatkowe środki i to się dzieje. Liczymy na to, że polska piłka nożna będzie mogła dzięki wsparciu osiągać kolejne sukcesy.
Doprecyzował także, że chodzi o środki finansowe, które mają zostać przekazane na rozwój całego sektora piłki nożnej. W tym celu ma powstać specjalny fundusz, który pozwoli na osiąganie sukcesów w tej dyscyplinie sportu.
Czytaj także:
Rzecznik rządu zabrał głos ws. premii dla piłkarzy. "To się dzieje"
Jest kolejny rekord. Są wyniki oglądalności meczu Polaków