Człowiek, który zatrzymał Hiszpanię. W Madrycie się na nim nie poznali

Getty Images / Simon Bruty/Anychance / Na zdjęciu: Yassine Bounou
Getty Images / Simon Bruty/Anychance / Na zdjęciu: Yassine Bounou

W Atletico Madryt został skreślony, a kilka lat później pogrążył reprezentację Hiszpanii na mistrzostwach świata. Yassine Bounou przeszedł długą drogę i ciężko zapracował na swoje pięć minut.

Reprezentacja Maroka wyrasta na czarnego konia podczas katarskiego mundialu. Tuż przed turniejem Walid Regragui przejął stery w drużynie narodowej, która była skazywana na pożarcie w grupie F. Na początek zmagań zespół z Afryki bezbramkowo zremisował z Chorwacją. Yassine Bounou był wówczas jedną z wyróżniających się postaci. Golkiper skutecznie powstrzymywał napastników rywali.

Do niespotykanej sytuacji doszło przed następnym spotkaniem z udziałem ekipy Regraguiego. Podstawowy bramkarz rozgrzewał się wraz z resztą drużyny, wysłuchał hymnu i nagle został wycofany z wyjściowego składu. Jak się okazało, decyzja selekcjonera była podyktowana kontuzją 31-latka.

Marokańczycy nawet z Munirem El Kajouim między słupkami poradzili sobie z Belgami (2:0). To był pokaz siły tej reprezentacji. Bramkarza urodzonego w Montrealu nie mogło zabraknąć w składzie na kolejny mecz. W starciu z Kanadą Bounou musiał wyciągać piłkę z siatki po golu samobójczym Nayefa Aguerda, aczkolwiek jego zespół 2:1 i z pierwszego miejsca awansował do fazy pucharowej.

ZOBACZ WIDEO: Niespodziewany bohater Polaków na mundialu. "To przykład"

Mecz z Hiszpanią był popisowy w wykonaniu zawodnika Sevilli. Przez 120 minut gry "La Roja" miała naprawdę miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki, lecz oddała tylko jeden celny strzał. W serii rzutów karnych Hiszpanie zaprezentowali się katastrofalnie. Po strzale Pablo Sarabii piłka zatrzymała się na słupku, potem Bounou w wielkim stylu zatrzymał Carlosa Solera oraz Sergio Busquetsa.

Wychowanek Wydad Casablanca niemal w pojedynkę wyeliminował Hiszpanię i został okrzyknięty bohaterem narodowym. - To był historyczny moment. W rzutach karnych chodzi o instynkt, trochę szczęścia i to wszystko, nie ma nic więcej. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, co to zwycięstwo oznacza dla nas, ale też dla całego świata. Czuliśmy niesamowite wsparcie kibiców, wykorzystaliśmy to dzisiaj - MVP meczu 1/8 finału zabrał głos na antenie "ESPN".

W zeszły wtorek każdy usłyszał o marokańskim bramkarzu. Jak dotąd jego największym sukcesem był triumf w Lidze Europy w sezonie 2019/20. Od dłuższego czasu Bounou jest filarem Sevilli. Przed dwoma laty klub ze stolicy Andaluzji pozyskał go z Girony za dwa miliony euro.

Na prawdziwą szansę w Primera Division czekał aż do 2016 roku, choć wcześniej był włączony do kadry seniorskiej drużyny Atletico Madryt. Bounou mógł z bliska przyglądać się takim tuzom jak Thibaut Courtois czy Jan Oblak. On sam nie znalazł jednak uznania w oczach Diego Simeone. Później zrobił jeden krok w tył, aby zrobić dwa kroki do przodu. Po latach udowodnił swoją wartość na arenie międzynarodowej.

W ćwierćfinale Maroko trafiło na Portugalię. Konfrontację tych zespołów zaplanowano na sobotę (10 grudnia). O godz. 16 zabrzmi pierwszy gwizdek arbitra Al Thumama Stadium w Dosze.

Czytaj także:
Ależ horror! Argentyna ucieka spod topora!
Dał popis kartek. Legenda nie miała litości

Komentarze (0)