Takiej dominacji w półfinale mundialu w Katarze nikt się nie spodziewał. Argentyna bez większych problemów pokonała Chorwację i awansowała do finału mistrzostw świata (więcej o tym meczu TUTAJ).
Tej wygranej nie byłoby gdyby nie Lionel Messi. Argentyńczyk zagrał świetne spotkanie, w którym raz po raz napędzał akcje swojej reprezentacji. To on również otworzył wynik meczu, po tym jak skutecznie wykonał rzut karny w 34. minucie spotkania.
Zadania nie miał łatwego, ponieważ w tym elemencie musiał zmierzyć się Dominikiem Livakoviciem. Chorwat do tej pory był bohaterem swojej drużyny, ponieważ to on powstrzymał zarówno Japończyków, jak i Brazylijczyków w konkursie rzutów karnych.
Okazuje się, że skuteczna próba Messiego to nie był przypadek. Gwiazda reprezentacji Argentyny miała doskonale rozpracowanego rywala, a w tym wszystkim pomagali mi reprezentacyjni bramkarze Emiliano Martinez i Geronimo Rulli.
- Prawdą jest, że ten bramkarz miał na tym turnieju ogromną pewność siebie w rzutach karnych. Wiedzieliśmy jednak, że czasami zatrzymuje się i zmienia kierunek rzutu. Do tego bardzo dobrze broni niskie strzały. Dlatego wiedziałem, że muszę celować w górę - cytuje Lionela Messiego portal TyCsports.com.
Na ten moment Lionel Messi podczas mundialu w Katarze zdobył 5 bramek i jest współliderem klasyfikacji strzelców. Argentyńczyk będzie miał okazję poprawić ten dorobek w wielkim finale, który zaplanowano na niedzielę, 18 grudnia, o godzinie 16:00.
Zobacz także: Kręcina bezlitośnie podsumował Michniewicza
Zobacz także: Wpis Krychowiaka niesie się po sieci
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nagranie Lewandowskiego hitem sieci. Kapitan nie próżnuje