Czesław Michniewicz prowadził reprezentację Polski zaledwie 11 miesięcy. Awansował z kadrą na mistrzostwa świata, a na samym mundialu w Katarze wyszedł z grupy. Selekcjoner był jednak mocno zamieszany w aferę premiową i stało się jasne, że względy pozasportowe mogą przesądzić o tym, iż nie utrzyma posady. 22 grudnia Michniewicz oficjalnie otrzymał złą dla siebie informację od prezesa PZPN Cezarego Kuleszy.
Niewykluczone, że Kulesza sięgnie głęboko do portfela w kontekście zatrudnienia nowego trenera. "Super Express" informował, że PZPN jest gotowy płacić następcy Michniewicza nawet 2,5 miliona euro rocznie. Mówi się o kilku zagranicznych kandydatach, a wysoko na liście mediów jest Herve Renard, który pracuje obecnie jako selekcjoner Arabii Saudyjskiej.
Jerzy Engel, który prowadził Biało-Czerwonych na mundialu w Korei i Japonii 2002, nie chce, aby związek szukał zagranicznego selekcjonera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: show polskiego bramkarza. Zobacz, co zrobił na treningu
- Żaden zagraniczny trener nie zrobi niczego specjalnego, czego nie dałby rady zrobić polski. A kosztować będzie co najmniej dwa razy więcej tylko dlatego, że obcy paszport jest dużo droższy - powiedział były trener.
W rozmowie z "Super Expressem", Engel wskazał na to stanowisko dwóch polskich kandydatów: Jana Urbana oraz Michała Probierza.
- Wolny jest w tej chwili Jan Urban, doświadczony piłkarz z dorobkiem reprezentacyjnym na wielkich imprezach. Ma piękną kartę boiskową, bogatą trenerską, ze szkołą polską i hiszpańską w CV. Michał Probierz z kolei jest już pracownikiem PZPN, więc wielkich roszad nie trzeba by robić - dodał.
Zobacz także:
Reprezentant Polski bliski słynnego klubu. Transfer na ostatniej prostej
To może być wielki powrót. Cristiano Ronaldo Jr znów w Realu Madryt
[color=#000000;]
[/color]