Przed pierwszym gwizdkiem na King Fahd International Stadium trudno było wskazać faworyta. FC Barcelona Roberta Lewandowskiego w finale Superpucharu Hiszpanii trafiła na Real Madryt i zdecydowanie lepiej rozpoczęła niedzielne spotkanie. Stołeczny zespół miał niemałe kłopoty w defensywie.
Katalończycy byli bardzo bliscy szczęścia w 13. minucie gry. Lewandowski urwał się spod opieki obrońców, przełożył sobie piłkę na prawą nogę i mocno uderzył z dystansu. Na posterunku był jednak Thibaut Courtois. Belgijski bramkarz z niemałym trudem zdołał sparować piłkę na lewy słupek.
Po chwili szansę miał jeszcze Ousmane Dembele. Francuz wpadł w pole karne, ale przestrzelił. W kolejnych minutach podopieczni Xaviego nie ustawali w dążeniu do zdobycia bramki.
Lewandowski nie skierował piłki do siatki, natomiast zrehabilitował się 20 minut po swojej sytuacji bramkowej. Kapitan reprezentacji Polski uruchomił podaniem Gaviego i młody zawodnik otworzył wynik El Clasico. 34-latek zaliczył tym samym piątą asystę w tym sezonie, biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki.
Czytaj także:
Krychowiak mógł pogrążyć nowy klub Ronaldo
Polacy opanowali boiska Serie A. Wyjątkowa sytuacja w meczu ligowym
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szaleństwo po transferze Ronaldo. Zobacz, co się działo na meczu
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)