Gwiazdor cieniem samego siebie. Co się dzieje z Heung-Min Sonem?

Getty Images / Na zdjęciu: Heung-Min Son
Getty Images / Na zdjęciu: Heung-Min Son

Heung-Min Son w poprzednim sezonie trafiał do siatki jak na zawołanie, jednak teraz ma problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji. Koreańczyk od lat nie był w tak kiepskiej formie.

W ubiegłym sezonie był nie zatrzymania i tylko jeden piłkarz w lidze był w stanie dotrzymać mu kroku pod względem strzelania goli. Teraz Heung-Min Son jest cieniem samego siebie i przeżywa największy od lat kryzys w swojej karierze. Antonio Conte wciąż wierzy w umiejętności swojego podopiecznego i nieprzerwanie na niego stawia. Jednak cierpliwość włoskiego szkoleniowca ma swoje granice.

Sezon życia

Gwiazdor Tottenham Hotspur w poprzedniej edycji Premier League zdobył 23 gole i wraz z Mohamedem Salahem został uhonorowany Złotym Butem za najlepszy dorobek bramkowy spośród wszystkich piłkarzy w lidze. Co więcej, reprezentant Korei Południowej osiągnął to mimo tego, że nie miał na koncie ani jednego gola zdobytego z rzutu karnego. Salah natomiast sześciokrotnie pokonał bramkarza z jedenastu metrów.

Bez dwóch zdań dla Sona był to najlepszy sezon w karierze. Praktycznie utrzymywał on wysoką formę od samego początku rozgrywek do ich zakończenia. Pierwszego gola zdobył już 1. kolejce w starciu z Manchesterem City, a strzelanie zakończył w ostatniej serii gier, popisując się dubletem.

ZOBACZ WIDEO: Były gwiazdor PSG nauczył się polskiego słowa. To mówi wszystko o grze naszej kadry

Tym samym stał się on pierwszym azjatyckim piłkarzem, który wygrał Złotego Buta w Premier League. - To niesamowite zdobyć tę nagrodę. Marzyłem o tym jako dziecko, a teraz dosłownie jest ona w moich rękach. Nie mogę w to uwierzyć - przyznał z euforią po odebraniu statuetki.

Niespodziewany regres

W tym sezonie 30-latek miał błyszczeć i nie schodzić poniżej pewnych standardów, zwłaszcza że Tottenham wrócił do gry w Lidze Mistrzów. Tercet Son - Kane - Richarlison na papierze prezentował się imponująco, jednak współpraca między tymi piłkarzami nie układała się na miarę oczekiwań w ostatnich miesiącach.

Son niespodziewanie obniżył loty i zapomniał, jak się strzela gole. Koreańczyk ma w tej chwili zaledwie cztery bramki na swoim koncie, które zdobył... w dwóch meczach. Napastnik zaliczył hat-tricka we wrześniowej rywalizacji przeciwko Leicester City (wówczas najsłabszym zespołem w stawce), a na początku stycznia wpisał się na listę strzelców w derbowym meczu przeciwko Crystal Palace.

Dwa dobre mecze to zdecydowanie zbyt mało jak na zawodnika, który powinien być liderem drużyny. Wychowanek Hamburgera SV przez lata utrzymywał solidny poziom i gwarantował zespołowi co najmniej 10 goli (wliczając gole i asysty) na tym etapie rozgrywek. Pod względem zdobytych bramek to jego najgorszy czas od debiutanckiego sezonu w Anglii.

Czas na zimny prysznic?

Gdyby nie znakomita forma Harry'ego Kane'a Tottenham byłby w niezwykle trudnym położeniu. Kapitan reprezentacji Anglii ma prawo czuć się sfrustrowany z faktu, że nie ma dostatecznego wsparcia ze strony swoich partnerów w ataku, a zwłaszcza Sona, z którym we wcześniejszych sezonach stworzył jeden z najgroźniejszych duetów napastników w lidze.

Koreańczyk za swoją kiepską dyspozycję obwinia... ochronną maskę, z którą musi grać od chwili złamania kości oczodołu. - Kiedy piłka do mnie leci, czasami jest to irytujące, ponieważ jej nie widzę. Gdyby to ode mnie zależało, grałbym bez maski, jednak ryzyko, że ktoś znów mnie uderzy, wciąż jest wysokie - przyznał napastnik.

Czy maska jednak aż w takim stopniu wpływa na grę Sona? To brzmi jak szukanie dziury w całym, stąd pojawiają się wątpliwości, czy Antono Conte nie powinien dać odpocząć zawodnikowi, aby ten mógł odnaleźć odpowiedni rytm. Son nie gwarantuje w tym momencie większej jakości od piłkarzy rezerwowych, a jego każdy kolejny słaby występ sprawia, że ciążąca na nim presja wzrasta.

Zobacz też:
Jak profesjonalny model. Z tej strony Haalanda nie znaliście
Real zabierze wielki talent United?

Komentarze (0)