Od 1 stycznia reprezentacja Polski formalnie pozostaje bez selekcjonera. PZPN nie przedłużył obowiązującej do końca 2022 roku umowy z Czesławem Michniewiczem i to pomimo tego, że szkoleniowiec zrealizował wszystkie postawione przed nim cele. Kadra była jednak krytykowana za defensywną taktykę, a do tego doszedł temat obiecanej przez premiera Mateusza Morawieckiego nagrody w wysokości co najmniej 30 milionów złotych.
Słyszymy, że PZPN jest w dobrej kondycji finansowej, dlatego nowy selekcjoner zarobi znacznie więcej od Michniewicza. Mówi się nawet o 2 lub 3 milionach euro rocznie. Niezadowolony z tego jest Tomasz Hajto, który uważa, że pieniądze powinniśmy zainwestować w młodzież.
- Wymieniamy też abstrakcyjne nazwiska jak Portugalczyka Bento, który prowadził Koreę i zarabiał 3 mln euro. Szczerze? To nie jest realne, żeby do nas przyszedł (...) Natomiast jeśli w PZPN są pieniądze, a z tego co słyszę to związek ma odłożone, to powinniśmy je zainwestować w przyszłość. Sam mam kilka pomysłów - powiedział Hajto dla "Super Expressu".
ZOBACZ WIDEO: Świetny kandydat na selekcjonera kadry. Tylko nie ma telefonu
Według byłego reprezentanta Polski, pieniądze trzeba przeznaczyć choćby na nową siedzibę PZPN z ośrodkiem treningowym, jakie posiadają inne federacje.
- Z czterema boiskami podgrzewanymi, jednym z trybunami na 5 tys. miejsc. Reprezentacje od U-15 począwszy powinny trenować, rozgrywać mecze i rozwijać się pod okiem trenerów, dla których robione byłyby również kursy w tym ośrodku. Zainwestujmy w młodych w trenerów wysyłając za granicę i zapraszając do nas stamtąd - dodał.
Przypomnijmy, że ostatni zagraniczny selekcjoner, czyli Paulo Sousa, wynegocjował z PZPN najwyższy kontrakt w historii piłkarskiej federacji. Portugalczyk inkasował co najmniej 70 tys. euro, co w sumie dało kwotę zbliżoną do 770 tys. euro.
Zobacz także:
Ten kierunek coraz mniej realny. Są informacje o Messim
Jan Urban o reprezentacji Polski i zagranicznych selekcjonerach. "Wielkiego wow nie było"