Po długich poszukiwaniach we wtorek Fernando Santos zostanie oficjalnie zaprezentowany jako następca Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk w swojej karierze pracował jedynie w Grecji i swojej ojczyźnie, a jak poradzi sobie z kadrą Biało-Czerwonych?
Włodzimierz Lubański jest zdania, że trenerem kadry powinien zostać Polak. Dlaczego? - Zawsze pamiętam z szatni mowy trenerów. W tym przypadku to będzie pewien problem. Nie wiem, jak będzie to wyglądało - przekonuje w rozmowie z TVP Sport 75-krotny reprezentant kraju, który sięgnął m.in. po złoto igrzysk olimpijskich w 1972 roku.
Lubański nie wierzy, że Santos z miejsca odmieni grę reprezentacji. - Nie wiadomo, jak dobrze Santos zna polskich piłkarzy. Zagraniczny selekcjoner będzie potrzebował czasu na poznanie wszystkiego. Nie będzie tak, że pojawi się jeden człowiek i wszystko się zmieni. Nie oczekujmy cudów - dodaje wybitny reprezentant Polski.
ZOBACZ WIDEO: Kadra nas zniechęciła. "Są tam tylko przegrani"
Prezes PZPN długo ukrywał, kto zostanie nowym selekcjonerem. Dopiero w poniedziałek, dzień przed oficjalną prezentacją, na lotnisku w Warszawie pojawił Santos, który znajdował się na medialnej liście potencjalnych kandydatów.
Kilka godzin później sam Cezary Kulesza wstawił w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z Santosem, całkowicie rozwiewając wątpliwości (więcej TUTAJ).
Czytaj też: To jakiś kosmos. Tyle będzie miesięcznie zarabiał Santos