Choć Robert Lewandowski z powodu zawieszenia nie mógł zagrać w meczach Primera Division przeciwko Atletico Madryt (1:0) i Getafe (1:0), to w Superpucharze Hiszpanii i Copa del Rey imponował on instynktem strzeleckim. "Lewy" udowodnił, że znajduje się wysokiej formie, zdobywając cztery bramki w swoich trzech ostatnim spotkaniach. Już w środę Polak może mieć okazję powiększyć swój dorobek bramkowy w starciu z Realem Sociedad w ćwierćfinale krajowego pucharu.
Na tę chwilę Lewandowski ma na swoim koncie 22 gole w barwach FC Barcelony. Na skuteczności Polaka skorzystała już większa część drużyny. Kapitanowi reprezentacji Polski asystowało w tym sezonie aż jedenastu piłkarzy Blaugrany, w tym sześciu nawet parokrotnie: Alejandro Balde, Ansu Fati, Raphinha, Ousmane Dembele, Gavi i Eric Garcia. Przy pięciu trafieniach Polak nie potrzebował natomiast bezpośredniego podania.
Nie wliczając bramkarzy Barcelony, łatwiej jest wymienić graczy, którzy jeszcze nie asystowali Lewandowskiemu przy strzeleniu gola. Zaskakujący jest fakt, że Polak nie zdobył jeszcze bramki po podaniu m.in. Pedriego, Frenkiego de Jonga czy Sergio Busquetsa. W tej grupie znajduje się również: Ronald Araujo, Andreas Christensen, Marcos Alonso, Pablo Torre i Hector Bellerin. Gerard Pique i Memphis Depay również nie zaliczyli asysty przy trafieniu Lewandowskiego przed opuszczeniem klubu.
Ponadto Jordi Alba, który w ostatnich latach seryjnie pomagał w zdobywaniu goli m.in. Leo Messiemu czy Luisowi Suarezowi, jak na razie tylko raz asystował "Lewemu". Największym rozczarowaniem może być natomiast współpraca Polaka z Pedrim, mając na uwadze ich obiecujący początek w Pucharze Gampera przeciwko Pumas UNAM (6-0). W tamtym spotkaniu wychowanek Las Palmas po raz ostatni swoim podaniem miał bezpośredni wpływ na gola Lewandowskiego. Napastnik odwdzięczył mu się natomiast dwoma asystami.
Zobacz też:
Wymiana ciosów w Walencji. Beniaminek z cennym punktem
Z Realu do FC Barcelony? Katalończycy chcą sensacyjnego transferu
ZOBACZ WIDEO: Były gwiazdor PSG nauczył się polskiego słowa. To mówi wszystko o grze naszej kadry