W środowym komentarzu po powołaniu na stanowisko selekcjonera piłkarskiej kadry Fernando Santosa, na podstawie własnych źródeł, opisałem scenę, jaka według świadka zdarzenia miała miejsce podczas treningu reprezentacji Polski w Katarze. Według tych ustaleń - Robert Lewandowski miał zejść z jednego z treningów, ponieważ nie był zadowolony z poziomu zajęć.
Po tej publikacji odezwał się do nas przedstawiciel kapitana reprezentacji Polski w celu przedstawienia własnego stanowiska. Publikujemy na końcu tekstu dokładnie to, co otrzymaliśmy.
Chcę podkreślić, że w tekście, który ukazał się w środę, nie pisaliśmy, że napastnik kadry Polski schodząc z treningu udał się do szatni.
ZOBACZ WIDEO: To będzie coś nowego. Fernando Santos zaskoczył
Potwierdzać to może opis zdarzeń, który w piątek popołudniu przedstawił Robert Błoński w publikacji na przegladsportowy.onet.pl. Weryfikowałem te informacje u team menadżera reprezentacji Polski. Jakub Kwiatkowski dość szczegółowo opisuje:
- Na dalszym boisku trwała tradycyjna rozgrzewka przed treningiem. Po jej zakończeniu drużyna weszła na główne boisko, gdzie były rozstawione boiska do gry w siatkonogę. Jako ostatni na boisko wszedł Robert. Okazało się, że do gierki w siatkonogę dołączyli bramkarze, przez co zabrakło miejsca dla naszego kapitana. Dlatego Robert zszedł z boiska i usiadł na ławce rezerwowych. Po chwili sztab zorientował się, że powstało zamieszanie. Jeden z bramkarzy wrócił do treningów bramkarskich i Robert dołączył normalnie do treningu - tłumaczy team menadżer drużyny.
- Patrząc na to wszystko z boku, mogło to zostać odebrane w inny sposób, ale ta przerwa trwała kilka minut. Nie powinniśmy doszukiwać się tutaj żadnej, nikomu niepotrzebnej sensacji - tłumaczy Kwiatkowski.
W tekście, który opublikowałem, zwróciłem uwagę na aspekty, które wymagają poprawy przy okazji najbliższej kadencji nowego selekcjonera kadry. Dotyczą między innymi niektórych zachowań zawodników (w rozumieniu ogólnym, czyli całej drużyny), ale także jakości zajęć i porządku panującego podczas ćwiczeń.
Mój komentarz (TUTAJ) nie miał w zamiarze podważenia profesjonalizmu i zaangażowania Roberta Lewandowskiego, a tak został odczytany. W kolejnym akapicie, mówiącym o sukcesach reprezentacji, wyraźnie piszę:
"Nie mam zamiaru bić w Lewandowskiego, bo wiemy, ile polska piłka mu zawdzięcza".
Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty
WYJAŚNIENIE NADESŁANE PRZEZ SZTAB ROBERTA LEWANDOWSKIEGO
"Absurdem jest, że musimy się tłumaczyć z nieprawdziwych informacji opartych na anonimowym źródle. Nikt nawet nie próbował ich z nami zweryfikować. Robert nie opuścił ani nie zszedł z żadnego z treningów kadry. To zwyczajne kłamstwo i bzdura, którą łatwo jest powtarzać nie biorąc za to żadnej odpowiedzialności".
PODPISANO: Tomasz Zawiślak, przyjaciel Roberta Lewandowskiego zarządzający jego sztabem